Przełamanie Mateusza Możdżenia. "Jestem przekonany, że da Podbeskidziu jeszcze więcej"

W meczu z Piastem Gliwice Mateusz Możdżeń zdobył swoją pierwszą bramkę dla Podbeskidzia Bielsko-Biała. 24-latek wreszcie zaczął grać na miarę oczekiwań. - To najlepsza odpowiedź dla tych, którzy go krytykowali - ocenił trener Robert Podoliński.

Mateusz Możdżeń był najbardziej utytułowanym zawodnikiem, który w trakcie letniej przerwy dołączył do Podbeskidzia Bielsko-Biała. 24-latek w 2010 roku świętował wraz z Lechem Poznań zdobycie mistrzostwa Polski. Później rozgrywał udane mecze w europejskich pucharach, zdobył pamiętnego gola w meczu z Manchesterem City, był młodzieżowym reprezentantem kraju. Po odejściu z Lecha spędził sezon w gdańskiej Lechii, a przed obecnymi rozgrywkami zdecydował się na przenosiny do Bielska-Białej.

Pod Klimczokiem Możdżeń miał się odrodzić i wrócić do dawnej formy. Początki nie były jednak łatwe. Gdy drużynę prowadził Dariusz Kubicki, piłkarz wystąpił w sześciu spotkaniach, ale tylko w jednym rozegrał pełne 90 minut. Na Możdżenia regularnie stawia obecny szkoleniowiec Robert Podoliński. - Z Mateuszem wiązane są spore nadzieje. Ufam mu i uważam, że może dać nam bardzo dużo dobrego i wierzę, że niedługo tak będzie - mówił trener przed spotkaniem z Piastem Gliwice.

Zawodnik bardzo dobrze się zaprezentował w starciu z liderem Ekstraklasy. Możdżeń rozegrał najlepszy mecz w barwach bielskiego zespołu. W 30. minucie rozpoczął akcje, po której Górale zdobyli pierwszą bramkę. Zagrał do będącego na skrzydle Adama Mójty, a ten płasko dośrodkował w kierunku Mateusza Szczepaniaka, który wepchnął piłkę do siatki.

Jeszcze lepiej Możdżeń zaczął drugą część gry. W 52. minucie Podbeskidzie przeprowadziło składną akcję zakończoną precyzyjnym uderzeniem pomocnika z dystansu. - Piłka fajnie siadła na nodze. Bramka na 2:1 dała nam kolejny impuls, by wygrać mecz. Niestety, nie udało się i jakiś niedosyt pozostanie. Piast też miał sytuacje i należy ten wynik przyjąć z pokorą i szacunkiem - stwierdził.

Strzały z dystansu to jeden z atutów Możdżenia. Do meczu z Piastem 24-latek rzadko decydował się na takie uderzenia. - Sporo rozmawialiśmy z Mateuszem i gorąco go namawiamy na próby strzałów z dystansu. To jest jego bardzo groźna broń. W starciu z Piastem zdecydował się na to. Mam nadzieję, że on uwierzył w siebie, że jest ważny i potrzebny. Mówiłem na początku pracy w Bielsku-Białej, że absolutnie nikogo nie skreślam - powiedział trener Podbeskidzia.

Po pierwszych meczach Możdżeń był krytykowany przez kibiców bielskiego klubu, lecz w pojedynku z Piastem na nowo zyskał zaufanie fanów. - Na Możdżenia bardzo liczę, a jak ważną rolę może odgrywać w Podbeskidziu pokazał w meczu z Piastem. Swoją grą najlepiej odpowiedział tym, którzy do tej pory go krytykowali. Jestem przekonany, że da zespołowi jeszcze więcej - przyznał Podoliński.

Na dobrą formę Możdżenia liczy nie tylko trener, ale również kibice. Podbeskidzie po dwunastu kolejkach zajmuje 14. pozycję w ligowej tabeli i nad strefą spadkową ma 4 punkty przewagi. Przed sezonem w Podbeskidziu zapewniano, że drużyny nie interesuje już walka o utrzymanie w Ekstraklasie, a celem jest rywalizacja o miejsce w pierwszej ósemce. Z dobrze grającym Możdżeniem Podbeskidzie będzie bliżej realizacji tego założenia.

Komentarze (1)
avatar
piotruspan661
19.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czasem tak jest, że po błyskotliwym debiucie, a taki miał w Lechu, przychodzi załamanie, szczególnie jeśli tak jak u niego przyplącze się kontuzja; a po jakimś czasie przychodzi wysoka forma.