BATE Borysów przystąpiło do meczu z FC Barceloną uskrzydlone zdobyciem 10. z rzędu mistrzostwa Białorusi. Podbudowało się też zwycięstwem z AS Romą w poprzedniej kolejce Ligi Mistrzów. Sen z powiek mogło spędzać gospodarzom wspomnienie poprzedniego dwumeczu z Blaugraną. BATE straciło w nim dziewięć goli, a strzeliło zero.
- Przekazaliśmy zawodnikom za dużo szczegółów taktycznych, a to im wcale nie pomogło. Tym razem ograniczyłem informacje o rywalu do minimum. Każdy zawodnik FC Barcelony jest wybitny i wcale nie pocieszaliśmy się absencjami Iniesty i Messiego - opowiadał trener Alaksandr Jermakowicz. Jakkolwiek nie przygotował zespołu i jaki miał plan na Barcę - wypaliło to wszystko tylko w pierwszej połowie meczu.
Jego podopieczni podczas prezentacji uśmiechali się i sprawiali wrażenie rozluźnionych. Po kilkunastu minutach byli już sparaliżowani i ich mimika wyrażała raczej zdenerwowanie. FC Barcelona dominowała, a grę BATE prze 45 minut najlepiej opisać statystykami. 31 procent posiadania piłki, 80 wymienionych podań, zero strzałów celnych, zero niecelnych. Jedyne, w czym mistrz Białorusi dorównywał utytułowanemu rywalowi, to żółte kartki.
FC Barcelona miała inny problem. Przeważała, ale nie potrafiła tego udokumentować. Albo pudłowała albo nadziewała się na interwencje Siergieja Czernika. Bramkarz BATE był dobrze dysponowany i zatrzymał uderzenia Luisa Suareza i Munira El Haddadiego po centrach z narożnika boiska.
Groźnie zrobiło się w 29. minucie, gdy Sergio Busquets zapolował na dośrodkowanie z rzutu wolnego i piłka po strąceniu z ostrego kąta, prześlizgnęła się po linii bramkowej. Tuż przed przerwą nieznacznie pomylili się jeszcze Neymar i Ivan Rakitić. Chorwat zaczął mecz na ławce, ale szybko musiał założyć strój piłkarski i zmienić kontuzjowanego Sergiego Roberto.
Gdyby do przerwy było 0:3 nikt nie mógłby mieć pretensji i mówić o niesprawiedliwości. Było jednak 0:0 i teoretycznie wszystko mogło się wydarzyć. Po powrocie z szatni Barca zaatakowała z wściekłością i w 48. minucie zdobyła gola. Warto dodać – pięknego. Rakitić dostał podanie od Neymara i skorzystał z "hektarów" przestrzeni przed polem karnym. Piłkarz roku w Chorwacji huknął z dystansu w okienko. To było jego pierwsze trafienie w sezonie.
Bramka zmieniła sytuację. FC Barcelona już nigdzie się nie spieszyła i następne ataki budowała bez nerwów. Blisko podwyższenia prowadzenia byli Neymar i Munir, ale we wtorek musieli zadowolić się golami Rakiticia. Chorwat podwoił przewagę FC Barcelony ponownie po podaniu Neymara w 64. minucie. Tym razem nie huknął, a technicznie dziobnął piłkę nad wychodzącym Czernikiem. Stało się pewne, że goście wygrają.
BATE nie było w stanie odrobić straty dwóch goli. Dopiero w 78. minucie Nikołaj Signiewicz oddał pierwsze uderzenie, po którym musiał wykazać się Marc-Andre ter Stegen. FC Barcelona była we wtorek po prostu lepsza i dzięki trzem punktom za zwycięstwo pozostała liderem w grupie E.
BATE Borysów - FC Barcelona 0:2 (0:0)
0:1 - Ivan Rakitić 48'
0:2 - Ivan Rakitić 64'
Składy:
BATE: Siergiej Czernik - Dienis Polakow, Witalij Gajduczik, Nemanja Milunović, Filip Mladenović - Igor Stasiewicz, Aleksandr Wołodko, Nemanja Nikolić (65' Jewgienij Jablonski), Maksim Wołodko (62' Aleksandr Karnicki) - Michaił Gordiejczuk - Nikołaj Signiewicz (79' Dmitrij Mozolewski).
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Dani Alves, Gerard Pique, Marc Bartra, Jordi Alba - Sergio Busquets (72' Gerard Gumbau), Javier Mascherano, Sergi Roberto (18' Ivan Rakitić) - Munir El Haddadi (69' Sandro Ramirez), Neymar, Luis Suarez.
Żółte kartki: Polakow, M. Wołodko, Gordiejczuk, Karnicki, Milunović, A. Wołodko (BATE) oraz Busquets, Dani Alves, Gumbau (FC Barcelona).
Sędzia: Manuel De Sousa (Portugalia).
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | FC Barcelona | 6 | 4 | 2 | 0 | 15:4 | 14 |
2 | AS Roma | 6 | 1 | 3 | 2 | 11:16 | 6 |
3 | Bayer Leverkusen | 6 | 1 | 3 | 2 | 13:12 | 6 |
4 | BATE Borysów | 6 | 1 | 2 | 3 | 5:12 | 5 |