- Do trzech razy sztuka. Dwa razy przyjechałem do Kielc z zespołem Termaliki na mecze kontrolne i oba przegrałem, ale ten najważniejszy wygraliśmy, co mnie bardzo cieszy - rozpoczął swój komentarz po triumfie na Kolporter Arenie szkoleniowiec Słoni.
Zwłaszcza w pierwszej połowie beniaminek pokazał, że ma pomysł na grę i nie boi się rywala. To wszystko zaowocowało golem Dariusza Jareckiego na wagę trzech punktów. - Pierwsza połowa to zdecydowanie nasza dobra gra, mieliśmy mecz pod kontrolą. Trochę szczęśliwie strzeliliśmy gola, bo po rykoszecie, ale mieliśmy trzy inne doskonałe sytuacje, po których mogliśmy zamknąć to spotkanie do przerwy i nie mielibyśmy nerwowej drugiej połowy - powiedział Piotr Mandrysz.
Rywal Termaliki przystępował do poniedziałkowego meczu z serią dwóch wygranych z rzędu. I w drugiej połowie próbował odwrócić losy rywalizacji, tak aby podtrzymać ddobrą passę. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że zespół Korony, który ma ostatnio świetną passę, rzuci się na nas i tak też się stało. Cieszę się, że przetrzymaliśmy napór gospodarzy i mimo przewagi Korony wyprowadzaliśmy groźne kontrataki. Szkoda, że nie udało nam się podwyższyć prowadzenia, ale tak prawdę powiedziawszy, to nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punkty i w tej chwili nasz bilans jest bardzo dobry.
Trener Mandrysz był zadowolony zarówno z wyniku, jak i postawy swoich podopiecznych. - Zdaję sobie sprawę, że zespół gospodarzy jest niepocieszony, bo liczył na punkty, ale my pokazaliśmy, że umiemy grać w piłkę - zakończył.