Arsenal Londyn w ostatnich tygodniach osiąga znakomite wyniki. Nie licząc wpadki z Shieffeld Wednesday w Pucharze Ligi (0:3), wygrywają wszystko. Strzelają dużo goli, jednak tak było zawsze. Nie zawsze jednak podopieczni Arsene'a Wengera tak znakomicie spisywali się w defensywie.
2:8. Porażka z Manchesterem United właśnie w takich rozmiarach z sierpnia 2011 roku długo śniła się po nocach fanom Arsenalu. Spotkanie na Old Trafford stało się niejako symbolem Kanonierów, którzy przez lata trzymali się w czołówce i zapowiadali walkę o najwyższe cele, jednak w najważniejszych meczach przychodziły właśnie takie klęski.
W tym sezonie jest jednak inaczej. Po 11. kolejkach Premier League drużyna z północnego Londynu może się poszczycić najlepszą defensywą w całej lidze - (tylko osiem straconych bramek, wspólnie z Man Utd). Co więcej, czyste konto potrafili zachować nie tylko w meczach z Watfordem czy Stoke City, ale właśnie w spotkaniu z "Czerwonymi Diabłami" (3:0).
Defensywa Arsenalu aż tak bardzo się nie zmieniła? Parę środkowych obrońców tworzą, podobnie jak w poprzednich latach, Per Mertesacker i Laurent Koscielny. Do roszad doszło po bokach formacji, gdzie graja teraz Hiszpanie - Nacho Monreal i Hector Bellerin.
Przede wszystkim jednak drużyna ma nowego bramkarza. I choć nieprawdą jest, że Wojciech Szczęsny i David Ospina byli słabymi punktami zespołu w ostatnich sezonach, to Petr Cech wyrósł wręcz na jednego z liderów. Czeski golkiper, nie licząc pierwszego ligowego meczu z West Ham United, spisuje się znakomicie.
- Petr Cech jest naszym kluczowym zawodnikiem. Reprezentuje najwyższy światowy poziom - mówi o nim Wenger. Dłużni nie pozostają koledzy z zespołu. - On może cię uratować w każdej sytuacji. Taka świadomość bardzo pomaga całej drużynie. Jest doświadczony, ale wciąż głodny sukcesów. Myślę, że tego było trzeba całej drużynie - dodaje Mertesacker.
Najbardziej imponujące zwycięstwo w ostatnich tygodniach Arsenal odniósł grając z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów (2:0). Dla londyńczyków był to mecz ostatniej szansy - po dwóch porażkach musieli zdobyć trzy punkty. Tak też się stało. I choć gole strzelali Olivier Giroud i Mesut Oezil, to eksperci nie mieli wątpliwości, że kluczem do sukcesu była obrona.
Podopieczni Wengera niemal wyłączyli z gry Thomasa Muellera i Roberta Lewandowskiego, którzy są nie do zatrzymania dla bramkarzy Bundesligi. - Zagraliśmy na bardzo wysokim poziomie w defensywie. Jestem zadowolony z postawy moich obrońców - powiedział francuski menadżer po starciu z mistrzem Niemiec.
Już w najbliższą środę jego podopiecznych czeka rewanż w Monachium. Aby wywieźć z gorącego terenu korzystny rezultat defensywa Kanonierów będzie musiała zagrać jeszcze lepiej niż na własnym boisku.
- Nie zamierzamy jednak tylko się bronić. Nasz zespół jest stworzony do atakowania. Remis nas nie zadowoli, dlatego zagramy ofensywnie. Jeśli ograniczymy się do obrony, nie będziemy wystarczająco skuteczni - powiedział Wenger. W razie porażki jego drużyna może stracić szanse na awans do kolejnej fazy.
To jednak Liga Mistrzów. Humory kibiców poprawiają się, gdy patrzą na ligową tabelę. Tu mają oni tyle samo punktów co lider z Etihad Stadium. Czy nadszedł sezon, w którym do końca sezonu Arsenal będzie walczył o mistrzostwo Anglii? Czy doprowadzi ich do niego Petr Cech?
Więcej będziemy wiedzieli po tym tygodniu. Już w niedzielę, kilka dni po meczu z Bayernem zawodników z The Emirates czekają Derby Północnego Londynu, czyli starcie z Tottenhamem Hotspur.