Bartosz Kapustka jest dziś najlepszym asystentem Ekstraklasy. Niespełna 19-letni pomocnik Cracovii ma na koncie osiem asyst, a do tego sam zdobył dwie bramki i jest w czołówce klasyfikacji kanadyjskiej polskiej ligi.
Wychowanka Tarnovii obserwują skauci klubów niemieckiej Bundesligi, angielskiej Premier League czy włoskiej Serie A. Nastolatek znalazł się między innymi na celowniku Romy.
Jego kontrakt z krakowskim klubem jest ważny do końca sezonu 2017/2018, ale mało prawdopodobne, by wypełnił tę umowę do końca. Być może trwająca runda jest już jego ostatnią w barwach Pasów.
- Na razie nie podejmuję takiego tematu. W tej chwili chcę odgrywać coraz większą rolę w Cracovii. Czuję się się tu dobrze i jestem dumny z tego, że mogę grać w takiej Cracovii, która walczy o czołowe lokaty. Nie myślę o odejściu z Cracovii - zapewnia Kapustka.
Co czuje 19-latek, który wie, że z trybun obserwują go wysłannicy takich klubów jak Roma?
- Staram się o tym nie myśleć. Niektórym to może plątać nogi. Ja do każdego meczu przygotowuję się tak samo i wcześniej przynosiło to dobre efekty. Gdybym o tym myślał, to pewnie mogłoby mi to zakręcić w głowie, ale staram się twardo stąpać po ziemi. Żeby kiedyś grać w najlepszych ligach, to pewne elementy muszę poprawić i na tym się skupiam - przekonuje Kapustka.
Notowania pomocnika Cracovii wzrosły, gdy we wrześniu zadebiutował w reprezentacji Polski i od tego czasu Adam Nawałka zaprasza go na każde zgrupowanie.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że to dopiero początek mojej przygody z reprezentacją i w każdym meczu muszę udowadniać, że zasługuję na powołania. Bardzo się cieszę, że to nie było jednorazowe i że ma to ciąg dalszy. Zrobię wszystko, żeby zagościć w kadrze na długie lata - mówi Kapustka.