Decyzja o odwołaniu pojedynku na HDI Arena w Hanowerze zapadła na niespełna dwie godziny przed planowanym pierwszym gwizdkiem. Kibice, dziennikarze i inni uczestnicy meczu towarzyskiego, którzy zdążyli pojawić się na stadionie, zostali ewakuowani z obiektu. Spotkanie miała obserwować Angela Merkel, ale nie dotarła na stadion przed ogłoszeniem ewakuacji.
Powodem rezygnacji z rozgrywania meczu było realne zagrożenie terrorystyczne. Z niektórych źródeł wynika, że bezpośrednio przed spotkaniem miało dojść do wybuchów w bezpośrednim otoczeniu obiektu. - To była nadzwyczaj trudna decyzja. Proszę o zrozumienie. W zaistniałej sytuacji bezpieczeństwo obywateli jest priorytetem - wyjaśnił minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere.
Na piątek zaplanowany jest kolejny ciekawie zapowiadający się pojedynek w Niemczech - w położonym nieco ponad 130 kilometrów od Hanoweru Hamburgu miejscowy Hamburger SV zmierzy się z Borussią Dortmund. Już teraz wiadomo, że mecz dojdzie do skutku. "Mimo ostatnich wydarzeń, spotkanie odbędzie się zgodnie z planem. Znajdujemy się w trudnych czasach, ale nie zamierzamy kapitulować" - oświadczył klub z Volksparkstadion.
"Oczywiście mamy obawy po tym, co wydarzyło się w Paryżu, dlatego zamierzamy przedsięwziąć dodatkowe środki bezpieczeństwa, by należycie ochraniać obiekt. O szczegółach publicznie nie zamierzamy się wypowiadać" - oznajmili przedstawiciele Borussii, cytowani przez portal sport1.de. - Nie mam wątpliwości, że mecz się odbędzie. Odwołanie spotkania byłoby kolejną kapitulacją przed wrogiem. Musimy żyć dalej, w przeciwnym razie terroryście zatriumfują, do czego nie możemy doprowadzić - stwierdził Hans-Joachim Watzke.
Bundesliga ma grać również w sobotę oraz niedzielę. - Podejmiemy niezbędne działania mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa, ale na stadion udam się bez obaw - przyznał właściciel Eintrachtu Frankfurt Heribert Bruchhagen. - W weekend na pewno będziemy grać. Nie możemy ulegać panice - dodał sternik Hannoveru 96 Martin Kind.