Dla 26-letniego obrońcy był to piąty w tym sezonie mecz w Ekstraklasie. Damian Zbozień wskoczył do podstawowego składu KGHM Zagłębia Lubin po tym, jak za nadmiar żółtych kartek pauzować musiał Maciej Dąbrowski. Zbozień spisywał się bez zarzutu, lecz w ostatnich minutach Miedziowi musieli grać w osłabieniu.
W 89. minucie obrońca Zagłębia w walce o piłkę zderzył się głową z Mateusz Szczepaniak i runął na boisko. Przy Zbozieniu szybko pojawił się sztab medyczny lubińskiego klubu, a zawodnik opuścił boisko i już na nie nie powrócił. Zawodnik doznał rozcięcia skóry na czole, co szybko opatrzyli lekarze, a następnie został odwieziony do szpitala na dokładne badania.
- Damian jest w karetce do szpitala wiec nic dokładniej nie jest wiadomo. Polała się krew, ale odgłos tego zdarzenia był bardzo niepokojący. Widać z jakim poświęceniem grał Damian i walka była kwintesencją tego spotkania. Obu drużynom zależało na zwycięstwie i mimo nerwowej końcówki sędzia, na szczęście, poradził sobie z tą sytuacją - przyznał Piotr Stokowiec.
W meczu w Bielsku-Białej KGHM Zagłębie Lubin wygrało 2:1. Gole dla Miedziowych zdobyli Jarosław Jach i Łukasz Janoszka, a jedyną bramkę dla Podbeskidzia zdobył Robert Demjan. Tym samym lubinianie przerwali serię sześciu kolejnych meczów bez wygranej i awansowali na ósmą pozycję w ligowej tabeli.
5 bomb, 3 na stadionie. Tak miał wyglądać zamach w czasie meczu Niemcy - Holandia