Górnik Zabrze w tym sezonie wygrał tylko jeden mecz. W 9. kolejce Trójkolorowi pokonali 2:0 Śląsk Wrocław. Blisko zwycięstwa Górnik był również w meczu z Górnikiem Łęczna. Ślązacy objęli prowadzenie w 79. minucie po golu Szymona Skrzypczaka, ale w końcówce zabrakło im koncentracji i łęcznianie w 90. minucie doprowadzili do wyrównania.
- Spotkanie na pewno nie było dla nas łatwe, dla kibiców nie było piękne, ale w tej walce najważniejsze były punkty. Byliśmy blisko, by zdobyć trzy punkty. Prowadziliśmy, a do tej pory to było rzadkością. Mówiliśmy, że by wygrać, trzeba zdobyć bramkę jako pierwsi. W końcówce brakło konsekwencji w kryciu, rywale zdobyli gola i było już za mało czasu, by cokolwiek zrobić. Mieliśmy apetyty na trzy punkty, a mamy jeden - przyznał Leszek Ojrzyński.
Przed spotkaniem z Górnikiem Łęczna zawodnicy śląskiego klubu zapowiadali walkę o trzy punkty i przełamanie serii meczów bez zwycięstwa. Sami mówili, że to jeden z najważniejszych meczów w tym roku. Jednak na boisku nie było widać po nich determinacji o jakiej mówili przed spotkaniem. - Mecz nam nie wyszedł ponieważ stawka była bardzo duża dla zawodników. W końcu ile można czekać na zwycięstwo? - powiedział Ojrzyński.
Górnik Zabrze gola stracił po wznowieniu gry z rzutu z autu. Ślązacy popełnili błąd w kryciu, co skrzętnie wykorzystał Łukasz Mierzejewski. - Chcieliśmy wygrać i było widać usztywnienie. Rywale grali na większym luzie, nastawili się na kontrę, lecz to nie była dla nas nowość. To już kolejny mecz i było widać troszkę obaw, w pierwszej połowie za dużą liczbą zawodników rozgrywaliśmy z tyłu piłkę i nie stwarzaliśmy sytuacji. W drugiej połowie to poprawiliśmy, zmieniliśmy ustawienie i to była kwestia czasu, kiedy będziemy mieć sytuacje. Niestety po rzucie z autu przekonaliśmy się boleśnie jak się traci bramki - stwierdził trener Górnika Zabrze.
Po siedemnastu kolejkach zabrzanie nadal są na ostatnim miejscu w ligowej tabeli. W tym sezonie Górnik Zabrze tylko w jednym meczu zachował czyste konto i wówczas odniósł jedyne zwycięstwo. - Nie jesteśmy takimi kalekami, jesteśmy na miejscu, na którym jesteśmy. Brakuje nam jednego elementu. Przyjeżdżał tu Lech czy Wisła i zdobywały sześć czy pięć goli, ja takiego Górnika też pamiętam. Tracimy gole po błędach, to nie jest tak że tracimy ich kilka, ale w ostatnich meczach po jednej. Co z tego, że gramy ładnie, a przegrywamy czy remisujemy. Z Łęczną zagraliśmy słaby mecz i był remis. Zawiedliśmy, bo nie zdobyliśmy trzech punktów - przyznał Ojrzyński.