Tomasz Podgórski: Szatni nie pomyliłem, ale jest to dziwne uczucie
W piątkowy wieczór Tomasz Podgórski przybył na stadion w Gliwicach nie w roli gospodarza, a gościa. - Jest to dziwne uczucie - przyznał wychowanek Piasta.
Zawodnik Niebieskich zmienił w przerwie Rolanda Gigołajewa i nieco ożywił poczynania Ruchu w ofensywie. - Zawsze, gdy wychodzę na boisko chcę strzelić bramkę i pomóc zespołowi. Szkoda jednak, że przystanie 2:0 nie udało się zdobyć gola kontaktowego, bo wtedy do końca walczylibyśmy chociaż o jeden punkt. A tak, to Piast wypunktował nas w końcówce jak wytrawny bokser i skończyło się 3:0 - rozkładał ręce "Podgór".
We wtorek Ruch podejmie dobrze radzącą sobie na wyjazdach Koronę Kielce. - Czasu na rozpamiętywanie nie będzie za dużo, bo musimy myśleć o pokonaniu Korony. Meczem z Piastem zakończyliśmy też fajną passę pięciu spotkań bez porażki. Jechaliśmy więc pełni optymizmu, że uda nam się urwać jakieś punkty, pamiętając, że jako pierwsi i nieliczni wygraliśmy z Piastem. Tym razem się nie udało, ale mam nadzieję, że w następnej kolejce zaprezentujemy się inaczej i przede wszystkim dużo lepiej. Najwięcej punktów zdobywamy na swoim boisku, więc liczę, że z Koroną sięgniemy po pełną pulę - wyraził nadzieję skrzydłowy.
Czy były zawodnik Piasta wyobraża sobie dawny zespół z tytułem Mistrza Polski? - Wyobrażam sobie. Jednak każdy zespół ma takie szanse, jeśli gra skutecznie i dobrze punktuje. Futbol nie takie rzeczy widział, a Piast na chwilę obecną jest zdecydowanym liderem i zbiera najwięcej punktów. Dlaczego więc niemożliwe do wyobrażenia ma być, że Piast to przyszły mistrz Polski? Dużo zależało będzie też od podziału, bo wtedy dystans drużyn goniących wyraźnie się zmniejszy - zakończył Tomasz Podgórski.