Lechia Gdańsk przegrała w niedzielę czwarty mecz z rzędu. - Rozegraliśmy naprawdę przyzwoite spotkanie, tylko wynik jest nie ten, jaki sobie zakładaliśmy. To nas boli, że po raz kolejny przegraliśmy. Nie dziwię się kibicom, że są rozczarowani. Mam nadzieję, że będą nas wciąż wspierać i że z tego wyjdziemy - powiedział Sebastian Mila.
Reprezentant Polski jest znany z tego, że buduje atmosferę w drużynie. Teraz cała Lechia musi powalczyć o to, by odwrócić kartę. - Uważam, że pierwsza połowa w naszym połowie była bardzo dobra. Lech nie podchodził pod naszą bramkę. W drugiej było znacznie gorzej. Straciliśmy gola i później było trudno pokonać taką drużynę, bądź choćby zremisować. Morale nie są najwyższe. To dla nas ogromny problem bo jesteśmy ludźmi, którzy normalnie funkcjonują jak wszyscy inni. Też się zamartwiamy tym, co się dzieje w pracy. Nie jest to łatwe - zauważył Mila.
Gdańszczanie w pierwszej połowie mogli wyjść na prowadzenie. Grzegorz Kuświk nie wykorzystał jednak karnego. - Nie obwiniałbym tutaj Grzegorza. Rzut karny zawsze jest loterią i we wcześniejszych meczach strzelał. Teraz mu się to nie udało. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będzie równie skuteczny. Wierzę, że na pewno da radę - stwierdził Sebastian Mila.
- Mieliśmy dwie poprzeczki, 2-3 groźne uderzenia na bramkę. Zabrakło skuteczności i pewności, która uciekła. Próbujemy ją odzyskać. Wszyscy są do nas negatywnie nastawieni i to jest zrozumiałe przez te porażki. Mam nadzieję, że mamy na tyle doświadczony zespół, że postaramy się wspólnie podnieść z tej sytuacji. Dobrze, że już w środę gramy kolejny mecz. Mam nadzieję, że szybko przerwiemy złą passę i odniesiemy zwycięstwo. W Szczecinie graliśmy dobre mecze. Pamiętam wygrane 3:1, czy 1:0. Teraz w innej sytuacji jesteśmy my i w innej Pogoń. Nie porównywałbym tego - dodał.
Neymar w koszulce Realu Madryt? Tego ponoć chciałby prezes "Królewskich"
Źródło: Press Focus/x-news