Pierre-Emerick Aubameyang 17, Robert Lewandowski 14, Thomas Mueller 13 - tak po 14. kolejkach prezentuje się klasyfikacja najlepszych strzelców Bundesligi.
- Tak, Aubameyang strzelił 17 goli, ale czasami potrzeba jednego meczu, żeby wszystko zmienić. Teraz jest za wcześnie, aby powiedzieć, ile goli wystarczy do zdobycia korony. Myślę, że na pewno trzeba strzelić dwa razy tyle co teraz - twierdzi Lewandowski.
Polski napastnik mówi na przykład o takim meczu, jaki rozegrał we wrześniu przeciwko Wolfsburgowi. Kapitan naszej reprezentacji strzelił wówczas pięć goli w niespełna dziewięć minut.
Napastnik Bayernu Monachium uważa, że to na rywalu z Borussii Dortmund ciąży teraz większa presja na strzelanie goli. A to dlatego, że w zasadzie jest jedyną "strzelbą" BVB. I od goli Gabończyka zależy sukces klubu.
- W Bayernie mamy więcej piłkarzy, którzy strzelają gole, więc ja nie czuję presji, żeby strzelać aż tak dużo.
Lewandowski skomentował rywalizację o koronę króla strzelców na zorganizowanej z jego powodu konferencji prasowej. W poniedziałek odebrał bowiem certyfikaty wpisu do Księgi Rekordu Guinnessa. Polak dostąpił tego zaszczytu właśnie po meczu z Wolfsburgiem. 27-latek jest teraz autorem najszybszego hat-tricka w historii Bundesligi (3.22 min), najszybciej strzelonych czterech goli (5.42 min) i najszybciej strzelonych pięciu goli (8.59 min).
Do tego Polak jest jedynym rezerwowym w historii, który strzelił pięć goli.
[color=black]#dziejesiewsporcie: kuriozalna bramka padła przez wiatr
[/color]