Tak koszmarnego początku, jaki Wisła zaliczyła w Poznaniu nie przewidziałby nikt! W 6. minucie Paweł Brożek musiał opuścić boisko po tym jak bez kontaktu z rywalem doznał kontuzji mięśniowej. Utrata kluczowego zawodnika już mogła zaburzyć plan taktyczny Marcina Broniszewskiego, a to co wydarzyło się niedługo później było prawdziwą tragedią!
W 19. minucie Karol Linetty znalazł się w sytuacji sam na sam z Radosławem Cierzniakiem, a próbujący go zatrzymać rozpaczliwym wślizgiem Maciej Sadlok popełnił ewidentny faul w polu karnym. Efekt? Czerwona kartka i jedenastka dla Lecha, którą pewnym uderzeniem w prawy róg wykorzystał Dawid Kownacki.
To był moment przełomowy, który podłamał nieźle do tej pory dysponowanych wiślaków. Lech złapał luz w grze, swobodnie rozgrywał piłkę i nie dopuszczał do żadnego zagrożenia pod własną bramką. Sam natomiast mógł kilka razy podwyższyć prowadzenie.
W szeregach mistrza Polski brylował zwłaszcza Dariusz Dudka, który zadziwiał ofensywnym nastawieniem i przeprowadził wiele efektownych szarż. W 28. minucie właśnie on nie wykorzystał znakomitej okazji na drugiego gola. Po dośrodkowaniu Barry'ego Douglasa z rzutu wolnego były zawodnik Wisły Kraków dopadł do piłki kilka metrów przed bramką, ale jego uderzenie instynktownie obronił Cierzniak. W tym samym zamieszaniu z poprawką pospieszył jeszcze Darko Jevtić - również bardzo solidnie dysponowany w środowy wieczór - lecz trafił tylko w boczną siatkę.
Po przerwie obraz gry był bardzo podobny. Tempo wprawdzie nie porywało, ale to Kolejorz kontrolował boiskowe wydarzenia, a osłabiona Biała Gwiazda nie miała pomysłu jak mu zagrozić. Nadal bardziej pachniało podwyższeniem prowadzenia miejscowych niż golem wyrównującym. Najlepszą ku temu okazję miał w 77. minucie Szymon Pawłowski, po którego soczystym strzale krakowian uratowała poprzeczka. Chwilę później po szybkim kontrataku sam na sam z Cierzniakiem był Jevtić, jednak kompletnie się pogubił i jego uderzenie można w zasadzie nazwać podaniem do bramkarza.
Podopieczni Jana Urbana długo nie potrafili dobić rywala, ale w 86. minucie wreszcie zagrali skutecznie i losy meczu były rozstrzygnięte. Niepilnowany na prawym skrzydle Dariusz Formella mocno wstrzelił piłkę na 5. metr, skąd formalności dopełnił Pawłowski.
Lech łatwo zwyciężył 2:0, ale trudno się temu dziwić. Wisła zaliczyła koszmarne wejście w mecz, a gdy była już osłabiona, nie mogła prowadzić wyrównanej walki z coraz lepiej radzącymi sobie poznaniakami.
Zespół Jana Urbana zanotował czwarte zwycięstwo z rzędu i siódmy mecz bez porażki. Efekt? Zajmuje już 9. miejsce w tabeli, a do pierwszej ósemki traci zaledwie jeden punkt.
Szymon Mierzyński z Poznania
Lech Poznań - Wisła Kraków 2:0 (1:0)
1:0 - Dawid Kownacki (k.) 20'
2:0 - Szymon Pawłowski 86'
Składy:
Lech Poznań: Jasmin Burić - Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Barry Douglas, Abdul Aziz Tetteh, Dariusz Dudka (76' Łukasz Trałka), Darko Jevtić, Karol Linetty (83' Maciej Gajos), Szymon Pawłowski, Dawid Kownacki (60' Dariusz Formella).
Wisła Kraków: Radosław Cierzniak - Boban Jović, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok, Krzysztof Mączyński, Alan Uryga, Łukasz Burliga (89' Tomasz Cywka), Rafał Boguski, Donald Guerrier (89' Rafael Crivellaro), Paweł Brożek (8' Maciej Jankowski).
Żółte kartki: Marcin Kamiński, Karol Linetty (Lech Poznań) oraz Arkadiusz Głowacki (Wisła Kraków).
Czerwona kartka: Maciej Sadlok /19' za faul/ (Wisła Kraków).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 13 279.
[event_poll=52866]