Szwajcarzy (pewni awansu do 1/16 finału) mają problemy kadrowe, więc ich podstawowa jedenastka będzie daleka od optymalnej. Szkoleniowiec ostrzegł jednak mistrza Polski, że ten nie powinien liczyć na mniejszą mobilizację w jego zespole.
- To jest mecz Ligi Europy, w którym chcemy po prostu dobrze wypaść. Jakaś rotacja z pewnością będzie, wymusza to na nas napięty terminarz i rozgrywanie dwóch spotkań w ciągu tygodnia. Nie zamierzam jednak wymieniać całego składu, bo ważna jest też stabilność. Dlatego radykalnych roszad nie należy się spodziewać - oznajmił Urs Fischer.
Czy trener FC Basel spodziewał się, że aż do ostatniej kolejki wszystkie drużyny będą mogły jeszcze myśleć o awansie? - Wyrównana rywalizacja w grupie I nie jest dla mnie zaskoczeniem choćby dlatego, że Belenenses sprawiło nam w Bazylei sporo kłopotów - przyznał.
Kolejorz doznał dotąd trzech porażek ze szwajcarskim rywalem, ale w Poznaniu panuje przekonanie, że teraz nadszedł idealny moment, by tę niekorzystną tendencję odwrócić. Jaki jest punkt widzenia Fischera?
- Zdaję sobie sprawę, że Lech gra teraz lepiej. Jeśli chodzi o zmiany w jego taktyce, to zauważyłem, że Karol Linetty ma aktualnie więcej zadań ofensywnych, a w ataku dość często jest wystawiany Kasper Hamalainen. Nie powiedziałbym jednak, że są to jakieś ogromne różnice w porównaniu do okresu, gdy odbywały się poprzednie nasze starcia - stwierdził.