Podbeskidzie Bielsko-Biała w kryzysie? "To nie było dotknięcie czarodziejskiej różdżki"

W pięciu ostatnich meczach Podbeskidzie Bielsko-Biała nie odniosło zwycięstwa, a do tego Górale pozostają jedyną drużyną, która w tym sezonie nie wygrała u siebie. Czy bielszczan dopadł kryzys?

W Podbeskidziu Bielsko-Biała do zmiany na stanowisku szkoleniowca doszło po dziewiątej kolejce i katastrofalnej porażce 0:6 z Wisłą Kraków. Wtedy to Dariusza Kubickiego zastąpił Robert Podoliński. Pod wodzą nowego trenera Podbeskidzie nie przegrało w sześciu kolejnych ligowych spotkaniach, a zespół zbliżył się do czołowej ósemki.

Jednak po serii dobrych występów Górale notują kolejną passę. Tym razem ekipa spod Klimczoka od pięciu pojedynków nie odniosła zwycięstwa i po piątkowej wygranej Górnika Zabrze w Lubinie zespół z Bielska-Białej zrównał się punktami ze strefą spadkową. Jeśli bielszczanie przegrają ze Śląskiem Wrocław to zimę spędzą w "czerwonej" strefie.

Problemem Podbeskidzia jest wąska kadra i duża liczba kontuzjowanych zawodników, przez co trener Podoliński ma małe pole manewrów taktycznych. - Myślę, że daje o sobie znać zmęczenie sezonem. Mamy dziewiątkę piłkarzy wyeksploatowanych maksymalnie. To są zawodnicy, którzy od mojego przyjścia rozgrywają wszystko po 90 minut. Przez kontuzje i problemy kartkowe mieliśmy bardzo małą możliwość rotacji w składzie i to jest rzecz, która najmocniej odbija się na naszej formie w końcówce rundy - stwierdził szkoleniowiec Górali.

Przełomowym spotkaniem dla Podbeskidzia mogło być starcie z Legią Warszawa. Bielszczanie prowadzili z wicemistrzami Polski 2:1, lecz w ostatniej akcji meczu Wojskowi doprowadzili do wyrównania. W dodatku czerwoną kartkę w tym pojedynku dostał Kristian Kolcak. Filar defensywy Podbeskidzia musiał pauzować w trzech kolejnych meczach i do gry wróci dopiero w spotkaniu ze Śląskiem.

- Tych problemów doszukiwał się w wielu aspektach. Po pierwsze, co jest bardzo ważne, w momencie kiedy zaczął nas dotykać tak zwany kryzys mieliśmy bardzo duże problemy kadrowe. Doszła czerwona kartka Kolcaka. Mecz z Legią kosztował nas bardzo wiele i po tym spotkaniu jakiś kryzys się pojawił - przyznał Podoliński.

Trener Podbeskidzia od początku pracy w Bielsku-Białej mówił o działaniu polegającym na metodzie małych kroczków. Jednak problemy kadrowe mocno ograniczyły siłę zespołu. - Zdawaliśmy sobie sprawę, w którym momencie jesteśmy i jak wiele pracy nas czeka. Przygotowywaliśmy piłkarzy i siebie do tego, że czeka nas całoroczna bardzo ciężka batalia, by dobrze się w lidze prezentować. To nie było dotknięcie czarodziejskiej różdżki. Ci, którzy są bliżej zespołu zdają sobie sprawę z naszych problemów - powiedział Podoliński.

Mimo dobrej postawy i poprawie gry w defensywie, runda dla Podbeskidzia może zakończyć się niekorzystnie. W drużynie panuje jednak dobra atmosfera. - Wiadomo, że jesteśmy oceniani przez pryzmat wyników, ale ja nie jestem w stanie znaleźć jakiegokolwiek problemu w funkcjonowaniu szatni i zespołu. Wręcz przeciwnie, wyniki które zostały osiągnięte na początku mojej pracy, zostały uzyskane przede wszystkim dzięki postawie zespołu, indywidualnemu zaangażowaniu i zmianie w głowach. Jestem przekonany, że będzie to dalej funkcjonować, bo główną wartością są ludzie, którzy tworzą ten zespół. Jesteśmy w stanie więcej wyciągnąć - stwierdził trener Górali.

Źródło artykułu: