Oceniamy ligę: Pogoń za Europą

Minęła dekada od ostatniego meczu Pogoni Szczecin w europejskich pucharach. I wystarczy. Jesień w wykonaniu drużyny Czesława Michniewicza była udana, choć do ideału brakuje dużo. Wiosną cel jest jeden: wrócić do Europy!

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Newspix / SZYMON GORSKI / PRESSFOCUS

Pogoń Szczecin zakończyła rok zwycięstwem 1:0 z Wisłą Kraków. Przy Reymonta nie potrafiła wygrać przez 15 lat. Poprzednio, kiedy udała się jej ta sztuka, została wicemistrzem Polski i wystąpiła w Pucharze UEFA. Pięć lat później zagrała jeszcze w Intertoto i na tym wyliczankę należy zakończyć. Następnie kibice przeżyli upadek i odbudowę klubu, a w poprzednich sezonach Pogoń urządzała sobie grupę sparingową zamiast poważnej walki w grupie mistrzowskiej.

- Żyjemy z meczu na mecz. Naszym celem podstawowym jest awans do ósemki. Jeśli się tam znajdziemy, to cel określi się sam. Mamy 36 punktów i to dużo, ale to też mało, bo jeszcze niczego nie mamy zagwarantowanego. O pucharach z drużyną nie rozmawiamy - zaznacza Czesław Michniewicz, trener Pogoni.

Ciężko jednak uwierzyć, że mającemu spore aspiracje klubowi, czwartej drużynie ligi gdzieś tam, z tyłu głowy nie tli się wizja podboju europejskich pucharów. Drużynie, która po raz pierwszy przegrała dopiero w 13. kolejce.

Szkoleniowiec powinien być świadomy, że mija czas, kiedy kibice Pogoni emocjonują się walką o medal z kartofla. Poza tym podniósł sobie poprzeczkę, ponieważ pozycja wyjściowa jest dobra. Pogoń plasuje się na 4. miejscu w tabeli z identycznym dorobkiem jak trzecia Cracovia. Przed nią są Piast Gliwice i Legia Warszawa, a za nią punktowa luka i mało przekonujący konkurenci do podium. Na ten moment dowiezienie miejsca w ósemce jest obowiązkiem Portowców.

EkstraKLASA: Łysa, ale szczelna obrona 

Siłą Pogoni była defensywa. Żadna drużyna nie przegrała mniej meczów i żadna nie straciła mniej goli. Transferowym strzałem w dziesiątkę jest Jakub Czerwiński. Piłkarz, który niedawno debiutował w Ekstraklasie, był jedynym niezniszczalnym Portowcem. Nie tylko grał najczęściej spośród obrońców, ale również najlepiej. To na pewno jedno z odkryć Ekstraklasy. Z drugim łysym Jarosławem Fojutem stworzył być może najlepszą parę stoperów w lidze. Obaj zresztą szybko przypadli sobie do gustu. - Dwóch łysych i niekoniecznie przystojnych, to musiało zatrybić - mówili w jednym z wywiadów.

Na pochwałę zasłużył też powracający Mateusz Lewandowski. Nie było tragedii, gdy z powodu kontuzji wypadł Ricardo Nunes.

EkstraKLAPA: Nuda do kwadratu

Szczecinianom daleko było jesienią do ideału, a rezerw do uwolnienia nie brakuje. Po pierwsze Pogoń grała mecze bezbarwne, co spłoszyło kibiców ze stadionu. Prawie wszystkie rozegrane u siebie spotkania zlały się w mdłą papkę pod hasłem "mecz odbył się". Na żadnym stadionie w Ekstraklasie nie pada mniej goli. Godne zapamiętania było tylko starcie z Piastem, gdy Fojut w przypływie futbolowego szaleństwa strzelił gola zza połowy boiska. Pozostałe już przeszły w niepamięć.

Pogoń była jesienią trochę jak Grecja na Euro 2004. Owszem, osiągnęła sporo, ale jeżeli nie odnajdzie stylu i pomysłu na ofensywę, passa może się skończyć. Aż dziewięć meczów zremisowała, tyle samo wygrała, ale zdecydowaną większość z przewagą jednego gola. Maciej Stolarczyk, dyrektor sportowy zapowiedział, że transfery będą na pewno i do Szczecina przyjadą piłkarze ofensywni.

Lider: Czesław Michniewicz

Plus można postawić przy Michniewiczu. Trener tworzy wokół zespołu dobrą aurę. Jego poprzednikami byli Jan Kocian z asystentem Dariuszem Fornalakiem. Duet osobliwy, który pozamykał treningi przed kibicami oraz dziennikarzami, miał problem z udzieleniem odpowiedzi na proste pytania. Michniewicz nie ma syndromu oblężonej twierdzy, angażuje się w życie pozasportowe klubu, a porównywanie jego wyników z duetem słowacko-śląskim nie ma nawet sensu.

Trener przeprowadził przed sezonem rewolucję kadrową. Co do słuszności kilku decyzji można się spierać, ale trudno podważyć, że pokazanie Polsce takiego zawodnika jak Marcin Listkowski, było dobrym krokiem. Błyskotliwy nastolatek asystował w debiucie i jedyne, gorsze spotkanie zagrał na koniec roku z Wisłą. Sam Michniewicz porównuje Listkowskiego do Piszczka, Budzińskiego czy Bartczaka, którym pozwolił zadebiutować w innych klubach.

Cytat: Czesław Michniewicz

- Jesteśmy już na etapie, od którego Pogoń będzie rosła. Jeżeli wszyscy kluczowi piłkarze zostaną w Szczecinie, to stworzą jeszcze mocniejszą drużynę. Mamy dobry moment, który trzeba wykorzystać.

Pogoń Szczecin awansuje do europejskich pucharów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×