Brak Rooneya w wyjściowym składzie "Czerwonych Diabłów" może być gwoździem do trumny Van Gaala. Mecz na Britannia Stadium miał być spotkaniem o być albo nie być dla holenderskiego trenera United. Szkoleniowiec w tak ważnym dla siebie momencie postanowił zacząć mecz ze Stoke City z Rooney'em na ławce. Po beznadziejnej pierwszej połowie, kiedy goście przegrywali już 0:2, Van Gaal próbował ratować sytuację, wpuszczając angielskiego napastnika na drugą część spotkania. Po wejściu na boisko Rooney był najaktywniejszym z piłkarzy "Czerwonych Diabłów", ale losów meczu nie udało się odwrócić.
- Na pewno były jakieś powody, dla których Wayne Rooney nie zagrał od początku, ale z punktu widzenia mojego zespołu, drużyna bez Rooneya nie jest tak silna, jak z nim na boisku - powiedział menadżer Stoke City, Mark Hughes.
Van Gaal pytany o brak Anglika w wyjściowej jedenastce stwierdził krótko, że miał inny pomysł na mecz ze Stoke. - Nie uważam, że był to drastyczny ruch z mojej strony - bagatelizował sprawę Holender.
Manchester United zaliczył już piątą porażkę w tym sezonie Premier League. Po 18 kolejkach zajmuje dopiero szóste miejsce w tabeli ze stratą dziewięciu punktów do liderującego Leicester City.