Łęczyńska drużyna 5 stycznia rozpoczęła przygotowania do wiosny i w sobotę rozegrała pierwszy mecz sparingowy. Górnik uległ II-ligowej Stali Mielec 1:2, a w składzie gospodarzy zabrakło nowych twarzy. Łęcznianie nie spieszą się z transferami. - Tak naprawdę szukamy zawodników do każdej formacji, żeby je wzmocnić. Zobaczymy, co uda nam się załatwić. Plan jest taki, aby każdego zawodnika zobaczyć przed podpisaniem kontraktu. Czasami się to nie udaje ze względu na to, że niektórzy piłkarze nie zgadają się na testy - wyjaśnia Andrzej Rybarski.
W sobotnim sparingu sztab szkoleniowy nie mógł skorzystać z kilku piłkarzy. Na boisko nie wybiegli m.in. Tomislav Bozić, Łukasz Mierzejewski, Sergiusz Prusak czy Grzegorz Bonin. - Grzesiek miał inne zajęcia, żeby organizm troszeczkę odpoczął. Nie ma żadnego poważnego urazu, natomiast dmuchamy na zimne - informuje II trener. - Panuje jakiś wirus, niektórzy chłopcy zostali w domu i dosłownie rano musieliśmy dość mocno zmieniać taktykę - dodaje.
13 stycznia Górnik rozpocznie zgrupowanie w Mariampolu i tam przez tydzień będzie szlifował formę. Po powrocie z Litwy łęczyński zespół wyruszy jeszcze do Hiszpanii. - Na Litwie jest nowa, kryta sztuczna nawierzchnia, więc żadne anomalie pogodowe nie będą nam przeszkadzać. Zmienimy troszkę środowisko, więc to też jest plus tego wyjazdu. Jest to pierwszy etap dość mocnego ładowania akumulatorów. Pod koniec obozu będzie mikrocykl regeneracyjny i obciążenia będą niższe. Odpoczniemy i na obozie w Hiszpanii będą troszkę inne akcenty - opisuje Rybarski.