Premier League: Dwa wielkie hity bez wyraźnych faworytów, dobra okazja Liverpoolu

Już na początek zmagań Manchester City podejmie Leicester. Obywatele mają większy potencjał, w ubiegłym sezonie pokonali Lisy 2:0, ale to ekipa Claudio Ranieriego jest teraz liderem i przełamuje wszelkie stereotypy. Choć w sobotę zadanie będzie mieć wyjątkowo trudne, to wcale nie można powiedzieć, że gospodarze są murowanym kandydatem do sięgnięcia po pełną pulę.

Jedenastka 24. kolejki Premier League: Dominuje Man Utd, po dwóch piłkarzy Leicester, Evertonu i Tottenhamu

Liverpool, który radzi sobie ostatnio bardzo przeciętnie, podejmie tym razem Sunderland. Czarne Koty są w strefie spadkowej, więc The Reds mają dobrą okazję, by zwyciężyć. Muszą jednak uważać, bo w najnowszej historii z pięciu pojedynków z tym rywalem wygrali tylko dwa. W pozostałych przypadkach padały remisy.

Drugim szlagierem 25. kolejki będzie starcie Chelsea z Manchesterem United. The Blues pod wodzą Guusa Hiddinka nie przegrali jeszcze ani jednego spotkania i choć dość wolno odrabiają straty (notują zbyt dużo remisów), to w niedzielę mając atut własnego boiska, będą minimalnym faworytem. Stamford Bridge to zresztą nie jest ulubiony obiekt Czerwonych Diabłów. W ostatnich latach triumfowały tam tylko raz - w edycji 2012/2013 - ale w mocno kontrowersyjnych okolicznościach (pamiętny mecz sędziowany przez Marka Clattenburga). W pozostałych konfrontacjach padł jeden remis i trzykrotnie wygrywali The Blues.

Tottenham podejmie Watford, zaś Arsenal uda się na Dean Court, gdzie jego przeciwnikiem będzie AFC Bournemouth Artura Boruca. Do starć tych zespołów w najnowszej historii nie dochodziło.