Dariusz Marzec: Ekstraklasa zmieni całe społeczeństwo

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski

Czyli porywacie się z motyką na słońce i zobaczymy, co z tego wyniknie?

- Dlaczego? Przecież to pan sam mówił, że trzy lata temu nie było m.in. myślenia o akademiach. A teraz jest. Najważniejsze jest wyznaczanie celu i praca nad realizacją. To podstawowe działanie biznesowe.

Ale wracając do wzrostu frekwencji…

- W wakacje osiągnęliśmy zakładany wzrost, czasem ta dynamika słabnie, ale wszystko przed nami. Mamy tak atrakcyjną sytuację w lidze, że ostatni zespół jeszcze ma szansę wejść do pierwszej ósemki w tabeli. A do tego jest jeszcze runda finałowa. Z pewnością pomoże nam w tym także EURO 2016 i kadra, która napędzi koniunkturę. Do tego wspomniane grupy nieselekcyjne (przedszkola i szkoły piłkarskie przy klubach). Jeśli wprowadzi je większość klubów, zaobserwujemy z pewnością także przełożenie na wzrost frekwencji w niedługim czasie.

Są nowe stadiony, to naturalne.

- Nie do końca. Ktoś może powiedzieć: "Górnik Zabrze otworzy dodatkową nową część stadionu, więc wam rośnie frekwencja". A okazuje się, że frekwencja wzrosła w przypadku czternastu z szesnastu zespołów, nie tylko na nowych stadionach.

Czyli poza Śląskiem Wrocław i Lechią Gdańsk wszyscy poszli w górę.

- Kolejna sprawa to poziom sportowy. Niedawno oglądałem mecz Liverpoolu z Manchesterem United i gdyby w Polsce odbyło się takie spotkanie, ludzie mówiliby, że bolą zęby i nie da się tego oglądać.

Chyba wchodzimy na bardzo grząski grunt. Inne tempo gry… wszystko inne.

- Jasne, ale nasz poziom też rośnie, co pokazują statystyki, np. celnych podań. Cztery mecze ostatniej 21. kolejki były bardzo interesujące.

To pan mówił o prezesie firmy, który przychodzi, kreśli wielkie wizje, buduje obraz sukcesu, a potem wszystko upada jak domek z kart. Nas weryfikują europejskie puchary. Ok., jesteśmy w tym lepsi niż Anglicy, w tym lepsi niż Włosi, a w tym lepsi niż Niemcy. Ale gdy dochodzi do zderzenia z zespołem z Czech, okazuje się, że jesteśmy gorsi w grze w piłkę.

- Czesi mają dwie, trzy silne drużyny, my chcemy zbudować całą silną ligę. Teraz pojawił się Piast Gliwice, który piłkarsko i organizacyjnie robi realną konkurencję. Myślę, że wzrost znaczenia naszych drużyn w Europie powinien być kwestią czasu.

Ale na razie ostatnim w miarę dobrym polskim klubem w pucharach była Wisła w sezonie 2002/03, czyli 13 lat temu.

- Myślę, że dwie drużyny w fazie grupowej Ligi Europy to już jest postęp. I będzie szło coraz lepiej, a z czasem awansujemy do Ligi Mistrzów. Jestem optymistą, bo mamy coraz lepsze ku temu podstawy. Jeszcze dwa lata temu jedynie trzy kluby były rentowne. Dziś jest to siedem klubów, które się nie zadłużają. Jeśli uda się zrealizować cel frekwencyjny, mielibyśmy w systemie finansowym Ekstraklasy ok. 70 milionów złotych więcej.

Ale bez gwiazd tego się moim zdaniem nie zrealizuje.

- To musi być praca zespołowa, pan również może zaprosić za pośrednictwem swojego portalu kibiców, a kluby z wpływów z biletów kupią gwiazdy.

Czyli kupcie bilety do teatru, to my ściągniemy aktorów. Tak to nie działa, to jakaś forma „crowdfundingu”.

- To uproszczenie. To się musi wydarzyć w czasie. Jeśli kibice chodzą jedynie na trzy, w ich ocenie najciekawsze mecze w rundzie, to klubów nie będzie stać na zakup gwiazd europejskiego czy światowego formatu na boiskach Ekstraklasy jeszcze przez długi czas. Duża część budżetu musi się opierać na dochodach z dnia meczowego: biletach, cateringu, gadżetach, koszulkach i tak dalej. Dziś te wpływy są zbyt małe.

Czyli winą czytelników jest to, że gazeta się nie sprzedaje?

- Nie mówimy tu o winie. Pokazuję, że to wspólne wyzwanie. Piłkarzy, klubów, kibiców, miast i nasze. Z dni meczowych kluby mogą mieć dochód o 70 milionów złotych większy. Z transferów polskie kluby mają 62 miliony przychodów w lidze na sezon. A na przykład Belgia w ciągu 8 lat od wprowadzenia certyfikacji Akademii pomnożyła z tego tytułu przychody siedmiokrotnie, to proszę o tym pomyśleć. Nawet jeśli w Polsce przyjmiemy ostrożny wariant, czyli połowę belgijskiego sukcesu, wtedy będziemy mogli pozwolić sobie na gwiazdy. Ale do tego musimy wykonać pracę u podstaw, wzmocnić system szkolenia młodzieży, żeby nasi polscy piłkarze byli w najbliższej przyszłości po prostu lepsi.

Rozmawiał Marek Wawrzynowski

Czy polska Ekstraklasa może w ciągu dekady awansować do 10 czołowych europejskich lig?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×