Dariusz Marzec: Ekstraklasa zmieni całe społeczeństwo

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski

Co ma pan na myśli?

- Choćby to, że zaczynają inaczej prowadzić zajęcia z młodzieżą, nie ma już tylko i wyłącznie nacisku na wynik.

Pozornie, bo wystarczy, że młodzieżowa Legia wygra z Lechem albo odwrotnie i już jest chwalenie się wynikiem na Twitterze. Wisła wrzuca zdjęcia trenera szalejącego z 13-latkami. A więc wytwarza się presja wyniku.

- Radość po sukcesie to jednak co innego. Chodzi nam raczej o to, by rozumieć różnicę między akademią a seniorskim sportem, różnicę między wynikiem indywidualnym a drużynowym. Inna sprawa jest taka, że kluby mają coraz większą świadomość, że nie powinno się eksploatować młodych zawodników, przeprowadzać zbyt szybko przez wszystkie szczeble. I w końcu trzecia rzecz to wychowanie przez sport. Nawet najlepsze akademie, jak Sporting czy Ajax, nie gwarantują, że chłopiec zostanie profesjonalistą, więc prowadzą edukację także w innych obszarach.

Futbol tworzący wartościowego członka społeczeństwa.

- Tak. Dokładnie! Jeśli połowa zespołu zostanie profesjonalnymi zawodnikami na różnych szczeblach, to druga połowa nie może zostać pozostawiona sama sobie. Zatem kluby muszą dbać o jak najwyższy poziom szeroko pojętej edukacji.

Po co właściwie jest certyfikacja Akademii, komu to jest potrzebne?

- Certyfikacja jest po to, by działać skutecznie i skracać dystans do tych, którzy robią to najlepiej. Zamiast szukać rozwiązań od zera, popełniać błędy, bierzemy najlepsze rozwiązania wypracowane przez lata na zachodzie. Poza tym nie chcemy doprowadzić do takiej sytuacji, gdzie dwa kluby rozpoczęły działania w kierunku zaawansowanego szkolenia młodzieży, a reszta nie, bo to by prowadziło do rozwarstwiania ligi. Nam chodzi o to, by liga była konkurencyjna, więc budujemy system, w którym każdy ma dostęp do konkretnej wiedzy.

Częstym argumentem jest: niech kluby same zajmą się szkoleniem.

- Tyle że jeśli część klubów nie będzie się do tego stosowała, to grupa selekcyjna będzie zbyt mała. Poza tym ma to także wpływ na kadrę narodową. Przecież właśnie mistrzowie świata Niemcy zbudowali kadrę narodową na bazie akademii klubowych. Najpierw musimy dogonić najlepszych, żeby potem z nimi rywalizować. Już teraz zastanawiamy się, co możemy zrobić, żeby zdystansować innych. Myślę, że grupy nieselekcyjne i praca nad ogólnym rozwojem młodzieży stanowią najważniejszą część planu.

Jednak certyfikacja to góra piramidy. To nie obejmuje Kańczugi, Stalowej Woli, Otwocka.

- Ale z czasem może objąć. Był Lech i Legia, potem Zagłębie Lubin, teraz Pogoń Szczecin, Cracovia Kraków. To działanie się rozprzestrzenia. Polskie przykłady działają na wyobraźnię silniej niż zagraniczne. To co prezentują Legia Warszawa, Zagłębie Lubin, Lech Poznań to były strzały w dziesiątkę, jeśli chodzi o przekonywanie pozostałych klubów do rozwoju rodzinnych akademii podczas spotkania Ekstraklasy 25 listopada zeszłego roku.

OK, ale pan pokazuje duże kluby, które oddziałują na mniejsze. Wystarczy jednak spojrzeć na mapę, by zobaczyć, że są ogromne obszary bez dużej piłki: Podkarpacie, Warmia i Mazury, Polska centralna, środkowa część Pomorza. Tam nie ma oddziaływania "dużych graczy".

- Wkrótce zespoły z Rzeszowa będą mogły pojechać do Krakowa czy do Kielc, żeby zobaczyć jak ten mechanizm piłkarskiej akademii funkcjonuje i wdrożyć go u siebie. Na to potrzeba cierpliwości i konsekwencji. To, że mamy umowę mediową na cztery lata, a nie np. na jeden rok, dało możliwość pracy u podstaw. Kolejne pytanie: co zrobić, by mniejsze kluby zainteresowały się projektem.

To kwestia organizacji, ale u podstaw sukcesu systemów belgijskich czy szwajcarskich leży doskonała edukacja trenerów.

- To nie leży już w naszych kompetencjach.

W lipcu mówił pan w wywiadzie dla Piłki Nożnej: "wypełniamy 38 procent trybun, a chcemy wypełnić 80". To brzmi jak marzenia radzieckich i amerykańskich inżynierów z lat 50., o locie w kosmos.

- Zostając prezesem Ekstraklasy, liczyłem na 25-procentowy wzrost w skali sezonu przez kilka lat z rzędu. Gdy patrzymy na Niemcy, gdzie zapełnienie jest 94-procentowe, widzimy, że to jest możliwe. Trzeba budować ligę w trzech obszarach - a więc podniesienie jakości sportu, podniesienie jakości dnia meczowego oraz podniesienie poziomu komunikacji. Wszystko razem ma nam przynieść realizację celu. Na koniec wakacji mieliśmy plus 25 procent wzrostu frekwencji sezon do sezonu. A zatem takie założenie jest realne. Jeśli od początku powiemy, że się nie da, to na starcie pozbawimy się szansy na realizację celu. My mówimy, że się da i walczymy.

Czy polska Ekstraklasa może w ciągu dekady awansować do 10 czołowych europejskich lig?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×