Korona spragniona walki o punkty. Brosz: Mecz to papierek lakmusowy

- Nie chcę nic deklarować, mamy grać jak najlepiej, tak żeby ludzie z Kielc i okolic mogli utożsamiać się z tym zespołem - powiedział trener Marcin Brosz. Czy jego drużyna kolejny raz zamknie usta ekspertom?

- Cieszymy się, że wracamy do gry i oczywiście, że jest optymizm. Ten pierwszy mecz zawsze jest pewną niewiadomą, bo kadry zespołów trochę się zmieniły, ale jesteśmy przewidywalni, zarówno my jak i przeciwnik - mówi przed poniedziałkowym spotkaniem w Szczecinie Marcin Brosz.

Do zespołu Korony dołączyło pięciu nowych piłkarzy. Nikt w klubie nie nazywa tego jednak rewolucją. - Przez tych kilka tygodni nie dokonała się rewolucja. Jesteśmy w stanie przewidzieć jak ten mecz będzie wyglądał. Czeka nas ciężkie spotkanie, ponieważ to niewygodny dla nas przeciwnik. Patrzymy jednak na to wszystko z optymizmem. Jeżeli zagramy ambitnie, z zaangażowaniem i skorygujemy popełniane wcześniej błędy, to jesteśmy w stanie przywieźć korzystny wynik.

Jak należy rozpatrywać zimową aktywność kieleckich działaczy na rynku transferowym? Drużyna jest mocniejsza, czy została osłabiona? - Gdzieś to zbilansowaliśmy. Wprowadziliśmy większą rywalizację. To był nasz cel. W miarę tego co mogliśmy chcieli zakontraktować jak najlepszych piłkarzy - tłumaczy Brosz.

Były opiekun Piasta Gliwice podkreślił, aby nie wywierać zbyt wielkiej presji na nowych zawodnikach. - Często liczymy na tych, którzy przychodzą do klubu, a dla nas takimi najważniejszymi transferami są Cabrera i Trafford, ponieważ są z nami dłużej. Pamiętajmy w jakim momencie braliśmy Airama, teraz będzie jeszcze lepszym zawodnikiem.

42-latek nie chce zdradzić czy ma w głowie gotową jedenastkę na mecz z Portowcami. W trakcie sparingów mocno eksperymentował. - Staraliśmy się wszystkim zawodnikom dać szansę gry. Chcieliśmy mieć pełen obraz naszej kadry. Na podstawie tych spotkań sparingowych będziemy szukali optymalnej osiemnastki - stwierdził.

Korona przez wielu uważana jest za głównego kandydata do spadku. Przy Ściegiennego nie przejmują się takimi głosami i stawiają sobie ambitne cele. - Sport nienawidzi minimalizmu. Na każdym treningu musimy sobie wyznaczać cele, a każdy mecz to papierek lakmusowy, pokazujący czy idziemy w dobrym kierunku. Stawiajmy sobie coraz wyższe cele, bo tylko marzenia się spełniają. Nie chcę nic deklarować, mamy grać jak najlepiej, tak żeby ludzie z Kielc i okolic mogli utożsamiać się z tym zespołem.

Zobacz wideo: Leszek Ojrzyński: Mam zastrzeżenia, że nie walczyliśmy tak jak o życie

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)