U Huuba Stevensa Eugen Polanski był piłkarzem pierwszego składu, ale tylko do czasu. W 15. kolejce były reprezentant Polski rozczarował Holendra w pojedynku z FC Ingolstadt (1:1) i w następnym meczu zagrał tylko przez 7 minut, by w kolejnych czterech spotkaniach w ogóle nie pojawić się na boisku!
Utrata miejsca w składzie przez doświadczonego pomocnika sprawiła, że w styczniu pojawiły się doniesienia o możliwym transferze "Ojgena". Piłkarz nie mówił "nie", ale przyznawał, że działacze nie zgodzą się na jego odejście w połowie sezonu. Nadzieję na regularną grę przywrócił mu następca Stevensa, Julian Nagelsmann.
Przeciwko Werderowi (1:1) 28-letni trener wystawił starszego od siebie piłkarza na ostatnie 8 minut, a w konfrontacji z 1.FSV Mainz (3:2) pozwolił mu na 16-minutowy występ. To oczywiście nie szczyt oczekiwań i możliwości Polanskiego, ale dobry prognostyk na pozostałą część rundy.
Polanski przegrywa na razie rywalizację z Tobiasem Stroblem, Sebastianem Rudym i Nadiemem Amirim, którzy w sobotnim spotkaniu wypadli nieźle. Hoffenheim dopiero trzeci raz w sezonie strzelił co najmniej trzy gole w meczu i odniósł trzecie zwycięstwo. Przede wszystkim obiecująco zaprezentował się w ofensywie, oddając aż 13 strzałów.
- To był znakomity występ. Każdy z nas identyfikuje się z nowym ofensywnym stylem gry. Trener każe nam grać odważnie - przyznaje optymistycznie cytowany przez "Bild" Kevin Volland. Do utrzymania Hoffenheim ma jednak jeszcze długą drogę, a o punkty w następnej kolejce - na wyjeździe w Dortmundzie - będzie wyjątkowo trudno.
Zobacz wideo: Alexander Stoeckl: Kruczek odchodzi, bo być może jest już zmęczony
Źródło: TVP S.A.