Górnik Zabrze zagrał kolejny fatalny mecz w tym roku. 14-krotni mistrzowie Polski mają coraz większą stratę do miejsca gwarantującego utrzymanie w Ekstraklasie, a atmosfera w drużynie jest coraz bardziej napięta. W dodatku Górnik jako jedyny zespół w najwyższej klasie rozgrywkowej nie zdobył w tym roku żadnej bramki.
- Mecz zaczął się od piłkarskich szachów. Mieliśmy założenie, by nie dawać drużynie gości stałych fragmentów gry, bo przewyższali nas wzrostem. Niestety, niepotrzebny faul spowodował, że drużyna Lecha miała rzut wolny. Wybiliśmy piłkę, ale po wrzutce popełniliśmy błąd, straciliśmy bramkę i ponownie musieliśmy gonić wynik - powiedział trener Leszek Ojrzyński.
- Rywale po poprzednich porażkach byli zdeterminowani. Z taką formą Lech może daleko zajść, bo grał dobrze. My staraliśmy się, ale w większości tylko biegaliśmy za piłką, graliśmy nerwowo. W drugiej połowie zaryzykowaliśmy, dokonaliśmy zmian. Dostaliśmy drugą bramkę i to jest cała historia o tym meczu. Nie sprostaliśmy zadaniu - stwierdził Ojrzyński.
Po meczu nie mogło zabraknąć pytań dotyczących przyszłości szkoleniowca w Górniku Zabrze. Kibice podczas spotkania głośno domagali się jego zwolnienia. - Na razie jest daleka droga do końca rozgrywek. W tej chwili Górnik nie jest w aż tak fatalnej sytuacji. Nie jest w wesołej sytuacji, ale jest jeszcze dużo kolejek do końca. Najważniejsze, by była wiara w drużynie. Graliśmy z bardzo dobrym rywalem, za kilka dni gramy z taką samą, a może i lepszą (Legią - dop. red.). Później zaczynają się mecze prawdy, o sześć punktów - powiedział Ojrzyński.
- Już przez to przechodziłem, ten etap może wzmocnić drużynę lub też rozłożyć. Zobaczymy jak to będzie. Wszyscy musimy ciągnąć ten wózek w jednym kierunku. Nie może być jakiś niesnasek i nieporozumień. Musimy to ułożyć, trzeba poczekać. Jesteśmy wkurzeni, niezadowoleni. Wyznaję zasadę, że dopóki jest szansa, to trzeba walczyć i być zdeterminowanym. Szansa na utrzymanie wciąż jest - przyznał trener Górnika Zabrze.
Zobacz wideo: Kim będzie rywal Bońka na stanowisko prezesa PZPN?