- Mecz z Wisłą jest szczególny zarówno dla nas, jak i kibiców. Zrobimy wszystko, żeby zdobyć trzy punkty - mówił przed pierwszym gwizdkiem Michał Przybyła, napastnik Korony. Gospodarze nieoczekiwanie przystąpili do wtorkowej rywalizacji bez Zbigniewa Małkowskiego. Miejsce doświadczonego golkipera zajął Dariusz Trela... który już po kilkudziesięciu sekundach został pokonany!
Chwalony za swój debiut w Bielsku-Białej Elhadji Pape Diaw tym razem już w 12 sekundzie (!) popełnił kardynalny błąd, przewracając we własnym polu karnym Zdenka Ondraska. Jedenastkę pewnym strzałem wykorzystał Denis Popović. Błyskawicznie stracony gol nie był jedynym zmartwieniem złocisto-krwistych. Kielczanie nie potrafili wziąć się w garść, a na dodatek w 18. minucie musieli dokonać zmiany, ponieważ kontuzji nabawił się Dmitrij Wierchowcow. Białorusin w związku z krwotokiem z ucha - powstałym na skutek zderzenia z Vlastimirem Jovanoviciem - niezwłocznie udał się do szpitala.
Mimo upływających minut zawodnicy Marcina Brosza bezskutecznie próbowali przejąć inicjatywę. Koroniarze mieli gigantyczne problemy z zawiązaniem składnego ataku. Niewidoczny był Bartłomiej Pawłowski, bardzo słabo w środku pola wyglądał Vlastimir Jovanović. Przy takiej dyspozycji koroniarzy nikogo nie powinno dziwić, że to dobrze zorganizowani goście z Małopolski mieli więcej z gry i mogli schodzić na przerwę z dwubramkową zaliczką. Dlaczego tak się nie stało? W 38. minucie Trela bardzo szczęśliwie sparował na słupek potężnie uderzenie Ondraska.
Pojawienie się na boisku Nabila Aankoura miało ożywić ofensywne poczynania Korony i rzeczywiście tak się stało. Ruchliwy Marokańczyk niedługo po wejściu postraszył z dystansu Michała Miśkiewicza, a w 60. minucie to właśnie jego doskonałe podanie na bramkę wyrównującą zamienił niezawodny w tym roku Airam Cabrera. Hiszpan wpisał się na listę strzelców po raz dziesiąty w sezonie.
Niesione głośnym dopingiem ponad ośmiu tysięcy gardeł Scyzoryki uwierzyły, że komplet punktów jest w ich zasięgu. Korona przeszła metamorfozę, zepchnęła do defensywy zespół Białej Gwiazdy. Nie poszła za tym jednak skuteczność. Świetne okazje zmarnowali Łukasz Sierpina, Jovanović czy Radka Dejmka. Czech został dwukrotnie zatrzymany przez ratującego wiślaków Miśkiewicza!
W 79. minucie efektowną paradą popisał się z kolei Trela, zatrzymując groźny strzał głową Pawła Brożka. Do ostatnich chwil wynik zaległego meczu 25. kolejki był sprawą otwartą. Ostatecznie żadnej ze stron nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Dla 13-krotnych mistrzów Polski to już jedenaste spotkanie z rzędu bez wygranej.
Korona Kielce - Wisła Kraków 1:1 (0:1)
0:1 - Denis Popović 1'
1:1 - Airam Cabrera 60'
Składy:
Korona Kielce: Dariusz Trela - Vladislavs Gabovs, Dmitrij Wierchowcow (18' Radek Dejmek), Elhadji Pape Diaw, Kamil Sylwestrzak - Łukasz Sierpina, Rafał Grzelak, Vlastimir Jovanović, Bartłomiej Pawłowski, Michał Przybyła (46' Nabil Aankour) - Airam Cabrera (84' Aleksandrs Fertovs).
Wisła Kraków: Michał Miśkiewicz - Boban Jović, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok - Petar Brlek, Denis Popović, Rafał Boguski, Rafał Wolski (67' Paweł Brożek), Patryk Małecki - Zdenek Ondrasek.
Żółte kartki: Elhadji Pape Diaw (Korona) oraz Rafał Boguski, Maciej Sadlok (Wisła).
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Widzów: 8531.
Sebastian Najman z Kielc
Zobacz wideo: Milik jednak mógł trafić do Legii