Niedzielny mecz nie był wielkim widowiskiem. - Było to takie spotkanie, w którym nikt nie chciał zginąć. Remis w mojej ocenie nie krzywdzi żadnej ze stron. Nie satysfakcjonuje on ani gospodarzy, ani nas. Ja jednak muszę pochwalić chłopców. Pierwsi straciliśmy gola, ale przy tym nie straciliśmy wiary w to, co robimy - powiedział Piotr Mandrysz, trener Termaliki Bruk-Bet Nieciecza.
- Po ładnej akcji Dalibora Plevy Bartłomiej Smuczyński, notabene wychowanek Lechii dał nam jeden punkt. Cieszymy się z tego i w dalszym ciągu jesteśmy w grze. Jest jeszcze sześć punktów do zdobycia i dwa mecze do rozegrania. Wiele się może jeszcze wydarzyć - dodał szkoleniowiec klubu z Małopolski.
Gra gdańszczan w porównaniu do poprzednich spotkań nie wyglądała tak efektownie. - Nie powiedziałbym, że Lechia grała zachowawczo. Przegrywając rzuciliśmy wszystkie siły do przodu. Gra się tak, jak przeciwnik pozwala, a my spisaliśmy się dzielnie. Odbiór gry Lechii jest więc właśnie taki. Ja bym się jednak nei zgodził z tym, że gdańszczanie zagrali słabo - zakończył Mandrysz.
Zobacz wideo: Michał Pazdan: Jesteśmy zadowoleni nie tylko z wyniku
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.