- Mnie z pozycji piłkarza nie jest łatwo innych oceniać i dopiero runda wiosenna zweryfikuje, jak nam idzie gra. Ale skoro mamy ambicje, by powrócić do ekstraklasy, to pewnie i mamy predyspozycje, by grać w niej na niezłym poziomie - mówił jeszcze nie tak dawno pomocnik kieleckiej Korony. Wygląda na to, że ten perspektywiczny gracz nie zdoła pomóc swojej drużynie, gdyż w środku pola ma trzech groźnych kandydatów - Mariusza Zganiacza, Cezarego Wilka oraz Jacka Markiewicza. W środku pola może też występować Marcin Popławski, sprowadzony niedawno z Motoru Lublin.
Tomasz Nowak wiele obiecywał sobie po grze w Koronie. Nie ukrywał, że dobrze czuje się w Kielcach i chce właśnie z drużyną ze stolicy Gór Świętokrzyskich najpierw powrócić na najwyższy szczebel, a później powalczyć o europejskie puchary. - Spuszczenie nas do pierwszej ligi na nas wszystkich zadziałało mobilizująco, również na naszych sympatyków. W tym trudnym momencie potrafiliśmy się zjednoczyć. Wszyscy chcieliśmy pomóc temu klubowi, począwszy od kibiców, poprzez nas, piłkarzy, a skończywszy na sztabie szkoleniowym i działaczach. Dzięki temu jesteśmy na dobrej drodze, by odbudować to, co jeszcze rok temu mieliśmy w zasięgu ręki - mówił.
Nowak był z Koroną na zgrupowaniu w Bielsku-Białej, ale wygląda na to, że wkrótce zmieni barwy klubowe. We wtorek podopieczni trenera Wojciecha Stawowego przejdą testy wydolnościowe, a w środę rozegrają sparing z zamojskim Hetmanem, z którym Korona rozprawiła się ostatnio… aż 9:0.