Pojedynki po przerwie reprezentacyjnej zawsze niosą za sobą pewien element niepewności. Nie inaczej było przy okazji wizyty złocisto-krwistych w Niecieczy. - Wiemy jaka jest stawka tego meczu, gramy u siebie z Koroną Kielce i chcemy zagrać dobry mecz, a jeśli zagramy dobrze, to wynik się sam ułoży - mówił Jakub Biskup. Gospodarze, tak samo zresztą jak ich rywal, potrzebowali zwycięstwa, aby zachować szanse na miejsce w górnej ósemce.
Niestety, to co zobaczyliśmy w pierwszej połowie bardziej przypominało plażowanie, aniżeli poważną walkę o ligowe punkty. Termalica nie potrafiła przełożyć wyraźnej przewagi w posiadaniu piłki na zagrożenie pod bramką Dariusza Treli - wszystko przez brak zawodnika, który wziąłby na swoje barki odpowiedzialność za rozgrywanie akcji. Z kolei Korona nie istniała w grze z kontrataku.
Żaden z ofensywnych graczy nie pozostawił po sobie dobrego wrażenia. Niewidoczny był najskuteczniejszy strzelec Ekstraklasy w tym roku Airam Cabrera, zawodził też Siergiej Pilipczuk. Ukrainiec wskoczył do wyjściowego składu gości w miejsce Łukasza Sierpiny. Po drugiej stronie natomiast słabo wyglądał między innymi Dawid Plizga.
Najlepszym podsumowaniem tego wszystkiego i tak była statystyka celnych strzałów, a w niej przy obu klubach widniały zera.
Czy można zagrać jeszcze gorsze czterdzieści pięć minut? Piłkarze Piotra Mandrysza nie chcieli się o tym przekonać i w 55. minucie w końcu postraszyli koroniarzy. Patrik Misak wypatrzył Wojciecha Kędziorę, a jego uderzenie nieznacznie minęło dalszy słupek. Na odpowiedź przyjezdnych nie trzeba było długo czekać. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego pomylił się odrobinę bardziej aktywny Pilipczuk.
To wszystko było jednak zdecydowanie za mało, aby myśleć o zmianie wyniku. Stąd też obaj trenerzy szukali rozwiązania problemów na ławkach rezerwowych. Na boisku pojawili się m.in. Bartłomiej Smuczyński i Sierpina. Co to dało? Bramkę dla Korony.
[tag=6681]
Marcin Brosz[/tag] przekonywał, że jego podopieczni w ostatnich dniach ciężko pracowali nad rozgrywaniem stałych fragmentów, i to właśnie po centrze Łukasza Sierpiny oraz zgraniu głową Bartosza Rymaniaka, kapitan Kamil Sylwestrzak z najbliższej odległości pokonał Sebastiana Nowaka.
Beniaminek próbował się pozbierać, lecz uciekający czas nie było jego sprzymierzeńcem. Ostatecznie słońce mocniej zaświeciło dla ekipy z województwa świętokrzyskiego, bo to właśnie ona miała więcej szczęścia i triumfowała na wyjeździe po raz pierwszy od 8 listopada, pozostając tym samym w walce o grupę mistrzowską.
Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Korona Kielce 0:1 (0:0)
0:1 - Kamil Sylwestrzak 74'
Składy:
Termalica Bruk-Bet Nieciecza: Sebastian Nowak - Dalibor Pleva, Pavol Stano, Artem Putiwcew, Sebastian Ziajka - Dawid Plizga, Bartłomiej Babiarz (88' Vladislavs Gutkovskis), Mateusz Kupczak, Patrik Misak (78' Wołodymyr Kowal), Jakub Biskup (64' Bartłomiej Smuczyński) - Wojciech Kędziora.
Korona Kielce: Dariusz Trela - Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek, Elhadji Pape Diaw (77' Vladislavs Gabovs), Kamil Sylwestrzak - Siergiej Pilipczuk (85' Vanja Marković), Vlastimir Jovanović, Rafał Grzelak, Bartłomiej Pawłowski (66' Łukasz Sierpina), Nabil Aankour - Airam Cabrera.
Żółte kartki: Artem Putiwcew, Jakub Biskup, Bartłomiej Babiarz, Mateusz Kupczak (Termalica) oraz Rafał Grzelak (Korona).
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 4595.
Zobacz wideo: Bartosz Kopacz: Wolałbym nie strzelić gola, ale dowieźć zwycięstwo
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.