Dramat mistrzów świata sprzed 50 lat. Po kolei zapadają na chorobę Alzheimera
- Po zderzeniu z piłką czuliśmy się jak bokser po nokautującym ciosie - stwierdził John "Jackie" Charlton, który również grał w finale MŚ 1966. - Wiele razy po "główce" widziałem przed oczami gwiazdy.
How terrible
— Anna (@annaphilly7) 9 kwietnia 2016
What a dreadful illness
Nobby Stiles ex United
Jackie Charlton, Sir Bobby's brother and other... https://t.co/8c9vJuGspe
Kiedy Charlton był selekcjonerem reprezentacji Irlandii trafił do szpitala. Z podejrzeniem problemów ze stawem biodrowym. Kilka dni później lekarze poinformowali go o zaawansowanych problemach z głową. - Nigdy nie miewał pan kłopotów z pamięcią? - pytali z niepokojem.
- No cóż, czasami zapominam jak nazywa się ten mój piłkarz z dziewiątką na koszulce - żartował Charlton.
Poczucie humoru na nic się to zdało. Lekarze wydali wniosek o zabranie byłemu mistrzowi świata prawa jazdy oraz uczulili rodzinę, aby nie pozwalać mu na samotne wędkowanie. - Pozbawili mnie największego hobby - pieklił się legendarny piłkarz.
Po kilkunastu latach, prawie 81-letni dzisiaj Charlton, przyznał lekarzom rację. - Rzeczywiście zapominam ostatnio sporo spraw. Czasami otwieram oczy i nie wiem, gdzie jestem. Mógłbym też się zgubić, nawet na drodze, którą znam od dzieciństwa - powiedział w jednym z wywiadów.
- Kiedy na spotkania wspomnieniowe zamiast moich przyjaciół z boiska coraz częściej przychodzą ich żony, które szanuję i bardzo lubię, to jednak zastanawiam się, czy piłka nożna to tak bezpieczny sport, jak niektórzy twierdzą - zakończył Banks.
Zobacz wideo: #dziejesienazywo: Afera w Ekstraklasie wyjaśniona. Gorący komentarz prezesa. "To nie może się powtórzyć"