"Mały" znów jest wielki! Dariusz Wdowczyk dotarł do Patryka Małeckiego

Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA
Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA

W pięciu meczach, w których Wisłę Kraków prowadził Dariusz Wdowczyk, Patryk Małecki zdobył dwie bramki i zaliczył aż sześć asyst. Co sprawiło, że "Mały" znów stał się wielki?

- Są różne charaktery, też trudne i Patryk jest takim zawodnikiem. Do Patryka trzeba być cierpliwym. Cierpliwość to być może klucz do otwarcia ostatnich drzwi, by znów stał się tym wartościowym Patrykiem Małeckim - powiedział Dariusz Wdowczyk w dniu objęcia Wisły, a już 30 godzin później Patryk Małecki poprowadził Białą Gwiazdę do efektownego zwycięstwa z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza (4:2). "Mały" najpierw dał Wiśle prowadzenie 1:0, a potem asystował przy bramkach Rafała Wolskiego i Rafała Boguskiego. Od tego spotkania zaczął się marsz Wisły w górę tabeli.

Zaufanie, które procentuje

W niedzielnym spotkaniu z Górnikiem Zabrze (3:1) Małecki powtórzył wyczyn z Niecieczy i do gola na 1:0 dołożył asysty przy trafieniach Wolskiego i Zdenka Ondraska. W pięciu rozegranych pod wodzą Wdowczyka meczach 28-letni skrzydłowy strzelił dwa gole i zaliczył aż sześć ostatnich podań. Dla porównania, odkąd w styczniu 2013 wrócił do Polski z wypożyczenia do tureckiego Eskisehirsporu, w 80 występach zdobył cztery bramki i zanotował sześć asyst.

Co stoi za tak fantastyczną przemianą Małeckiego? - Myślę, że warto zapytać o to samego Patryka - mówi trener Wdowczyk i dodaje: - Największa zmiana nastąpiła w nim samym. Ja rozmawiam z każdym piłkarzem, więc z Patrykiem również. Powiem prosto: Patryk jest w formie. Nie ujmując niczego innym zawodnikom, to Patryk jest tym, który ciągnie naszą grę w ofensywie.

- Trzeba pytać trenera - uśmiecha się Małecki i dodaje na poważnie: - Zaufanie. Tu chodzi o zaufanie. Wracając do Wisły, byłem pewny tego, że sobie poradzę, bo jeśli trener na mnie postawi i we mnie uwierzy, to ja będę dla niego umierał na boisku. Było paru takich trenerów, którzy we mnie nie wierzyli i wyglądałem u nich kiepsko. Fajnie, że trener Wdowczyk jest z nami, a ja chcę mu się odpłacić za zaufanie.

"Mały" znów jest wielki

Małecki nie tylko strzela i asystuje, ale też porywa kibiców dryblingami i zawziętością - dla wiślaka nie ma straconych piłek. A o tym, że ośmiokrotny reprezentant Polski wraca do formy z najlepszych lat kariery, brutalnie przekonali się w niedzielę Paweł Golański i Grzegorz Kasprzik, których Małecki brutalnie ośmieszył w 6. minucie gry. Pierwszego wkręcił w ziemię, by po chwili pokonać drugiego strzałem między nogami z niemal zerowego kąta.

- Nie powiem, że to był przypadek. Wjechałem w pole karne, minąłem Golańskiego i zdecydowałem się na strzał, bo wcześniej w takich sytuacjach dogrywałem kolegom. Teraz uderzyłem i udało się - komentuje Małecki.

- Najważniejsze, że wygraliśmy, ale cieszy mnie to, że mogłem strzelić gola tu na Reymonta i do tego dołożyć dwie asysty. Mieliśmy też kłopoty. W drugiej połowie Cerimagić ładnie uderzył, ale Bóg nad nami czuwał i piłka trafiła w poprzeczkę. Gdyby było 2:2, to mogłoby być kiepsko. Na początku drugiej połowy mieliśmy trzy okazje, których nie wykorzystaliśmy i sami wytworzyliśmy sobie nerwową atmosferę. Musimy być bardziej pazerni i dobijać przeciwnika - mówi wiślak.

Demony pod kontrolą

Na kwadrans przed końcem spotkania na chwilę do głosu doszła ciemna strona charakteru Małeckiego. 28-latek wdał się w przepychankę z Madejem i miał szczęście, że w porę się opamiętał. To pokazuje, że demony, który nie pozwoliły mu na zrobienie kariery na miarę talentu, "Mały" trzyma pod kontrolą. Sędzia Tomasz Kwiatkowski ostatecznie nie pokazał mu żółtej kartki za zwarcie z Madejem, przez co wiślak nie musi pauzować w środowym meczu 32. kolejki z Górnikiem Łęczna.

- Madej jest charakternym zawodnikiem i coś tam sobie powiedzieliśmy, ale potem podaliśmy sobie ręce. Nie ma tematu - ucina Małecki.

W przemianę i eksplozję formy pochodzącego z Suwałk piłkarza nie mogą uwierzyć nie tylko kibice Wisły, ale też inni zawodnicy Białej Gwiazdy. Zapytany o formę Małeckiego Arkadiusz Głowacki, odpowiada: - Super, super, super. Wierzę w to, że "Mały" cały czas będzie grał na tym poziomie, bo to daje nam dużo jakości i dużo korzyści.

- Czy jestem zaskoczony jego postawą? W ogóle - uśmiecha się znacząco kapitan Wisły.

Zobacz wideo: Damian Chmiel: Nie róbmy tragedii z tej porażki

{"id":"","title":""}

Komentarze (5)
avatar
Władysław Dar
18.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Są wyniki , jest pięknie. Tylko przyklasnąć. 
avatar
ptasior86
18.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wszystko fajnie ale martwi mnie obrona. Jovic,Glowacki,Guzmic,Sadlok grają tyle czasu ze sobą a czasami w ogóle się nie rozumieją. 
avatar
Sebfootbal Barca
18.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo dobre ostatnie mecze , powinien grać na takim poziomie cały czas pewnie zmądrzał trochę ,przygotowany fizycznie bardzo dobrze,technicznie niezły ,i to wystarczy na naszą ligę, jak sie be Czytaj całość
avatar
Jarosław Dunal
18.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To i tak szmata jest....był i będzie..... 
avatar
Damian Kozioł
18.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"W przemianę i eksplozję formy pochodzącego z Suwałk piłkarza nie mogą uwierzyć nie tylko kibice Wisły, ale też inni zawodnicy Białej Gwiazdy."
...
"- Czy jestem zaskoczony jego postawą? W ogól
Czytaj całość