Tercet środkowych obrońców stworzyli Richard Guzmics, Arkadiusz Głowacki i Maciej Sadlok, a w roli wahadłowych, którzy w fazie obrony byli bocznymi obrońcami, wystąpili Boban Jović i Rafał Pietrzak. Krakowianie zagrali tak pierwszy raz, a nad ustawieniem pracowali bardzo krótko.
- Ćwiczyliśmy to ustawienie przez cały tydzień. W pierwszej połowie funkcjonowało to dobrze. W drugiej części może nie było tak dobrze, ale ostatecznie pomogło nam to wygrać - mówi trener Dariusz Wdowczyk.
Wiślacy przyznają, że mieli jeszcze zbyt mało czasu na to, by poczuć się pewnie w nowym systemie, w którym zmienia się przede wszystkim zakres obowiązków środkowych obrońców.
Zobacz wideo: Maciej Sadlok: jak zawsze graliśmy nerwowo
{"id":"","title":""}
- W momencie, kiedy mieliśmy piłkę i przeciwnik był cofnięty, to było w porządku, ale w momencie ataku Górnika mieliśmy problemy. Brakowało nam automatyzmów i zachowań, które są we krwi. Zanim ktoś z nas wykonał swoje zadanie, proces myślowy trwał zbyt długo i stąd mieliśmy trochę problemów - mówi Głowacki.
- Osobiście nie grało mi się źle, nawet dość dobrze się czułem. Faktem jest jednak to, że zbyt dużo takiego ustawienia nie trenowaliśmy i brakowało nam pełnego meczu. Pod tym względem mecz z Górnikiem był dla nas sporym doświadczeniem. Z każdym kolejnym meczem będziemy się czuli pewniej - komentuje Sadlok.
Trener Wdowczyk nie zamierza jednak uczynić z ustawienia z trzema obrońcami wyjściowej taktyki swojego zespołu.
- Nie będziemy tak grali cały czas. Musimy być przygotowani na kilka wariantów. Ustawienie z trzema obrońcami może być przydatne na przykład przy gonieniu wyniku. Nie jest to stałe ustawienie, ale jeśli przyjdzie taki moment, żeby z niego skorzystać, to piłkarze będą wiedzieli, o co chodzi - mówi Wdowczyk.