Thomas Mueller nie ma pretensji do Guardioli. "Zły humor rezerwowych nikomu by nie pomógł"

PAP/EPA / MIGUEL A. LOPES
PAP/EPA / MIGUEL A. LOPES

Thomas Mueller zupełnie nieoczekiwanie usiadł na ławce rezerwowych w półfinałowym meczu Ligi Mistrzów z Atletico Madryt (0:1). Niemiec nie żywi urazy do Pepa Guardioli o podjętą decyzję kadrową.

Zamiast Thomasa Muellera i Francka Ribery'ego na boisku pojawili się Thiago Alcantara oraz Kingsley Coman, a zaskoczeniem było zwłaszcza wystawienie młodszego z Francuzów. Mueller - drugi najlepszy strzelec Bayern Monachium w tym sezonie (31 trafień) - na boisko wbiegł dopiero w 70. minucie.

- Nie jestem szczęśliwy z tego powodu, że nie zagrałem w podstawowym składzie, ale rozczarowanie dotyczy przede wszystkim wyniku zespołu. Jeśli chodzi o własne ambicje, to należy je kontrolować. Na boisku w jednej drużynie może przebywać tylko jedenastu piłkarzy i gdyby cała siódemka siedząca na ławce rezerwowych spuściła nos na kwintę i miała zły humor, nikomu by to nie pomogło - tłumaczy Mueller.

Bawarczycy liczyli, że na Vicente Calderon strzelą co najmniej jednego gola. - Jestem zawiedziony, że wyjeżdżamy stąd z pustymi rękami. W drugiej połowie zasłużyliśmy na bramkę, graliśmy z dobrą intensywnością. Wyglądało to już lepiej niż na początku, kiedy rzeczywiście czegoś brakowało. Na szczęście nic nie jest jeszcze przegrane i w rewanżu zamierzamy pokazać, na co nas stać - przekonuje.

Wiele wskazuje na to, że na Allianz Arena Pep Guardiola wystawi Muellera oraz Ribery'ego od pierwszego gwizdka. Gdyby ponownie posadził ich wśród rezerwowych, a Bayern nie awansowałby do finału, na trenera z pewnością spadłaby fala krytyki za kontrowersyjne decyzje personalne.

ZOBACZ WIDEO Kurski: mecze kadry to nasze święto (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)