Podbeskidzie Bielsko-Biała pod ścianą. "Jest złość, nie mamy czasu na spokój"

PAP / Andrzej Grygiel
PAP / Andrzej Grygiel

Po czterech kolejkach rywalizacji w grupie spadkowej Podbeskidzie Bielsko-Biała zajmuje ostatnią pozycję i nie może już sobie pozwolić na porażki. - Jjest złość, nie mamy czasu na spokój - powiedział trener Robert Podoliński.

Podbeskidzie Bielsko-Biała fazę zasadniczą rozgrywek Ekstraklasy zakończyło pewnym zwycięstwem nad Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. Ostatecznie Górale sklasyfikowani zostali na dziewiątym miejscu i z dobrej pozycji wyjściowej rozpoczęli rywalizację o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jednak po czterech z rzędu porażkach nastroje w bielskim zespole są zdecydowanie gorsze niż jeszcze trzy tygodnie temu.

O przerwanie niekorzystnej serii i powrót do gry o utrzymanie Podbeskidzie rywalizować będzie z Koroną Kielce, która ostatnią porażkę zanotowała 27 lutego. - Mamy nadzieję, że każda seria ma swój koniec, Korona passę gier bez porażek rozpoczęła meczem z nami, ale wśród tych meczów jest niewiele zwycięstw i to też jest charakterystyczne. Korona to solidny zespół, potrafiący punktować w meczach, które wydawałoby się, że może przegrać. Jest to na tyle doświadczony zespół, że z każdego spotkania udaje mu się wycisnąć choćby punkt - powiedział trener Podbeskidzia, Robert Podoliński.

Przed tygodniem w Białymstoku Górale byli blisko zdobycia choćby punktu. Na kwadrans przed zakończeniem meczu Podbeskidzie strzeliło bramkę na 2:1, lecz zamiast uspokoić grę, to w ich poczynania wkradła się nerwowość. Ostatecznie w doliczonym czasie szalę zwycięstwa na swoją stronę przechyliła Jagiellonia, przez co bielszczanie spadli na 16. pozycję w tabeli.

ZOBACZ WIDEO Jerzy Dziewulski: kibole dostają do łap granaty i bawią się nimi (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- Spokoju może nie ma, ale jest sportowa złość. Czegoś nam brakuje, zwykle bardzo niewiele. Rozgrywając nieco mądrzej spotkanie w Białymstoku, mogliśmy wywieźć punkty. To jest złość, nie mamy czasu na spokój. Musimy być bardziej pazerni na punkty - ocenił trener Podoliński.

Obecna sytuacja Podbeskidzia niemal w całości przypomina koniec zeszłego roku, gdy ekipa z Bielska-Białej po serii słabszych występów spadła na ostatnie miejsce i zimę spędziła jako czerwona latarnia rozgrywek. - Przechodzi nam też na myśl takie porównanie, ale mimo wszystko wydaje się, że na chwilę obecną mamy lepszą sytuację kadrową niż mieliśmy w końcówce poprzedniego roku. Mieliśmy kryzys, ale tak jak mówię, każda seria musi się skończyć i wierzę, że to się stanie w piątek w Bielsku-Białej - przyznał Podoliński.

- Tu nikt się nie poddał, nikt nie spuścił głowy, wszyscy są myślami w Bielsku-Białej, nie planujemy swojej przyszłości nigdzie indziej i to jest na tę chwilę bardzo ważne. Po tej "ósemce" wyczyściliśmy głowy, jesteśmy skupieni na tym, żeby zostać w Podbeskidziu i dla tego klubu walczyć o Ekstraklasę. To jest bardzo ważne stanowisko szatni. Nie wybiegamy myślami w Polskę, chcemy zrobić wszystko, żeby Ekstraklasa została w Bielsku-Białej. Proszę mi wierzyć, że takie jest stanowisko wszystkich zawodników - dodał trener Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Mecz pomiędzy bielskim zespołem i Koroną Kielce rozegrany zostanie w piątek, 6 maja, a jego początek zaplanowano na godzinę 18:00.

Źródło artykułu: