Ben Arfa jest zakładnikiem olbrzymiej konkurencji w ataku, która osiągnęła niebotyczne rozmiary. Gdyby Francuzi mogli wystawić dwie jedenastki na Euro 2016, zrobiliby to bez mrugnięcia okiem. Co więcej, wśród dziesięciu najlepszych drużyn turnieju, niemal każdy piłkarz z drugiego składu Trójkolorowych znalazłby w niej miejsce. To gigantyczny kłopot bogactwa, który zawsze rodził, rodzi i będzie rodził problemy. Didier Deschamps stanął przed potwornie trudnym dylematem. I szczerze mówiąc, jakich wyborów by nie dokonał i tak ktoś by narzekał.
Selekcjoner Francuzów odpiera zarzuty fanów talentu Ben Arfy i mówi, że wielu piłkarzy ma za sobą wspaniały sezon. - Ale on zagrał kosmicznie - piszą kibice reprezentacji na portalu największego dziennika sportowego "L'Equipe". Gracz OGC Nice w wieku 29 lat przeżył reinkarnację. Strzelił 17 goli, zaliczył 5 asyst, dryblował najwięcej i najskuteczniej w Europie. W ostatniej statystyce wyprzedził nawet Leo Messiego i Neymara. Dla Deschampsa to jednak za mało. Lista rezerwowa oznacza, że Ben Arfa obejrzy Mistrzostwa Europy na trybunach, bądź przed telewizorem. Nie ma co liczyć, że selekcjoner skróci listę obrońców z ośmiu do siedmiu. - Zawsze powoływałem tylu defensorów, by każda pozycja została zdublowana. Nie ma mowy o jakichkolwiek korektach. Robię to z poczucia odpowiedzialności za losy drużyny - powiedział DD.
Ben Arfa nigdy nie był ulubionym piłkarzem byłego mistrza świata i Europy. Razem pracowali w Olympique Marsylia, sięgali po wymarzone dla kibiców mistrzostwo Francji, ale nie wpadali sobie w ramiona i nie kochali się na zabój. Francuz był wtedy niepokornym dzieckiem, notorycznie kłamał, bagatelizował obowiązki, wcześniej w haniebny sposób wymuszał transfer z Lyonu do Marsylii. Przed podpisaniem kontraktu na Stade Velodrome, zmusił swój poprzedni klub do zaakceptowania oferty. Powiedział dziennikarzom, że nie obchodzi go odrzucanie propozycji przez prezydenta Jean-Michela Aulas i następnego dnia w ramach odwetu nie pojawił się na treningu Lyonu. Kiedy nie umiał znaleźć argumentu za odejściem, zaczął narzekać, że Lyon nie wywiązuje się na czas z zobowiązań kontraktowych. - Dziwne - odpierał zarzuty Aulas. - Mówi, że nie płacimy na czas, a ostatnio zostawił czek na 100 tys. euro w szafce w szatni i nie chciało mu się go odebrać.
Ben Arfa zmądrzał, choć Deschamps nie wierzy w to w stu procentach. Wolał powołać Dimitrija Payeta, który podobnie jak gracz Nicei, przeżywa historyczny sezon w West Ham United czy znakomicie rokującego Kingsleya Comana. Trudno odmówić mu racji. To świetni gracze, w niczym nie ustępujący Ben Arfie.
Napastnik Nicei w trakcie Euro odpocznie i razem ze swoim agentem przygotuje transfer do wielkiego klubu. Chyba, że któryś z francuskich atakujących odniesie poważną kontuję.
Mateusz Święcicki
ZOBACZ WIDEO Sławomir Peszko: Życzę Piastowi zwycięstwa (źródło TVP)
{"id":"","title":""}