Testowani piłkarze raczej nie dla Legii

Method Mwanjali i Evans Chikwaikwai nie zostaną piłkarzami Legii Warszawa. Po obserwacji tych zawodników na drugim obozie przygotowawczym w Hennef, stołeczny klub najprawdopodobniej nie zdecyduje się na podpisanie z nimi kontraktu.

Jan Urban zapewne najbardziej żałuje, że Evans Chikwaikwai, najlepszy strzelec ligi Zimbabwe, nie okazał się zawodnikiem godnym gry w stołecznym zespole. - Nietrudno się domyślić, że Chikwaikwai ma małe szanse, żeby zostać u nas, skoro nie zagrał w sparingu. Przyglądałem mu się uważnie w jednym spotkaniu kontrolnym oraz na treningach. Moim zdaniem ten zawodnik niewiele może wnieść do drużyny. Jeżeli mam dać komuś szansę, wolę ją dać Paluchowskiemu czy Majkowskiemu, niż na siłę sprowadzać kogoś nowego - powiedział na łamach oficjalnej strony klubu szkoleniowiec warszawskiej drużyny.

W związku z tym i mając na uwadze urazy Bartłomieja Grzelaka i Takesure Chinyamy, Urban przynajmniej na początku rundy będzie musiał zdecydować się na wstawianie do składu młodego Adriana Paluchowskiego. Niespełna 22-letni snajper, po tym jak w rundzie jesiennej zdobył 10 bramek dla pruszkowskiego Znicza, również w zimowych sparingach Legii pokazał kilkakrotnie swój niemały talent strzelecki.

Podobnie jak Chikwaikwai, większych szans na pozostanie w Warszawie nie ma jego rodak Method Mwanjali. - Na pewno na początku prezentował się dużo lepiej niż teraz. Wydaje mi się, że pod względem taktycznym ma wiele do poprawienia. To zawodnik, który bez piłki gra zupełnie inaczej niż wtedy, kiedy ma piłkę. Zastanowimy się nad przyszłością tego piłkarza. Ta decyzja będzie podjęta szybko. Ja nie chcę być trenerem, który podejmuje decyzje sam. Po to mam współpracowników, "Kibu" i Jacka Magierę, aby usłyszeć także ich zdanie - mówił o drugim afrykańskim piłkarzu trener Legii.

Zupełnie inne wrażenie na sztabie szkoleniowym Wojskowych wywarł kolejny młody Polak, któremu baczniej przyjrzano się podczas trwającej przerwy w rozgrywkach. - Bardzo dobrze oceniam postawę Patryka Koziary na zgrupowaniu. To chłopak bardzo poukładany nie tylko na boisku, ale i poza nim. Pierwsze wrażenia miałem podobne jak wtedy, kiedy pojawił się w zespole Ariel Borysiuk - też duży spokój w grze oraz inteligencja boiskowa. Jak na pierwszy kontakt z zespołem wypadł bardzo pozytywnie. Myślę, że nie będzie jakiegoś konfliktu pomiędzy pierwszym zespołem, a drużyną Młodej Ekstraklasy. Dziś mogę powiedzieć, że chcę, aby Patryk trenował z moim zespołem - tak Jan Urban ocenił postawę kolejnego dobrze zapowiadającego się młodego piłkarza.

Gra takich piłkarzy jak właśnie Patryk Koziara, Paluchowski, Ariel Borysiuk, Kamil Majkowski, czy Maciej Rybus pokazuje, że w Warszawie coraz lepiej wygląda praca z młodzieżą. Zamiast sprowadzać średnich piłkarzy z zagranicy, którzy najczęściej są przereklamowani przez swoich menedżerów, w ich miejsce Legia daje szansę utalentowanej polskiej młodzieży.

Komentarze (0)