Rafał Janicki: To może być sezon, na który czekaliśmy

Rafał Janicki, to po Piotrze Wiśniewskim najdłużej grający w Lechii Gdańsk piłkarz. Obrońca po kolejnym okienku transferowym jest optymistą i liczy na to, że to będzie sezon klubu znad morza.

WP SportoweFakty: Czy obóz pod okiem Piotra Nowaka był trudniejszy, niż poprzednie?

Rafał Janicki: Każdy trener ma swoją metodę pracy. W Turcji i w Gniewinie było troszkę inaczej. Treningi poszły w nogi, ale po to są obozy, żeby przygotować się do sezonu. To jest najważniejsze.

Patrząc na wzmocnienia, największym zaufaniem obdarzona jest defensywa Lechii.

- Okienko transferowe dopiero się zaczęło. Podchodzę do tego spokojnie. Wszystko zależy od trenera. Gramy trójką obrońców, więc jest nas troszkę mniej na tę pozycję. Mamy wystarczająco dużo osób na obronę, w końcu ze zgrupowania reprezentacji Polski wróci jeszcze Jakub Wawrzyniak. Trener ma wybór, a jak by kogoś potrzebował, na pewno by go ściągnął.

ZOBACZ WIDEO Euro 2016: Jerzy Engel: Styl gry Monaco będzie pasował Glikowi (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Podczas obozu w Gniewinie rozegraliście dwa mecze kontrolne. Ten z Partizanem Belgrad z pewnością powinien wyglądać lepiej. Dlaczego przegraliście aż 0:3?

- Wiadomo, że nie przywiązuje się większej wagi do wyników, ale sama nasza gra nie była dobra i to widać. Przed nami dużo pracy. Zagraliśmy jak dotąd dwa sparingi. Pierwszy był dużo lepszy, drugi nam nie wyszedł. Na pewno fakt, że mieliśmy w nogach obóz nie jest wytłumaczeniem, bo Partizan miał to samo. Zostały nam dwa sparingi i zrobimy wszystko, by przygotować się na mecz w Płocku.

W Lechii brakowało stabilizacji. Czy po tym okienku transferowym będziecie bardziej zgrani?

- W poprzednich okienkach transferowych bywało różnie, teraz jest stabilizacja. Trener Nowak szykuje zawodników, których ściągnął do zespołu. Czujemy, że to może być ten sezon na który czekaliśmy. Każdy z nas chce coś osiągnąć.

Macie teoretycznie łatwy terminarz. Pierwsze dwa spotkania zagracie na wyjazdach, w Płocku i w Łęcznej.

- Zawsze początki sezonu nie były najłatwiejsze. Nie wygrywaliśmy z Górnikiem, ŁKS-em, czy Cracovią. Pierwsze kolejki są bardzo ważne. Niby po 30 kolejkach jest podział, ale my przesypialiśmy początek i później brakowało punktów, by zrobić coś więcej. Jak od początku będziemy wygrywać, będzie dobrze.

Czy dużym problemem Lechii była właśnie gra pod presją ze względu na brak punktów na początku sezonu?

- Na pewno tak. Trzeba było uważać, by nie stracić bramki, nie przegrać kolejnego meczu. Dochodził do tego stres. Gdy ma się dużo punktów, można sobie pozwolić na boisku na więcej i gra może wyglądać lepiej. Początek będzie ważny. Później z meczu na mecz trzeba dać coraz więcej.

Panu zdarzały się w poprzednich sezonach kosztowne błędy. Jak je wyeliminować?

- Ciężko powiedzieć. Wszystko siedzi tylko i wyłącznie w głowie. Nie mam innego wytłumaczenia.

Jak się panu oglądało reprezentację Polski na Euro 2016? Koledzy z ligi polskiej - szczególnie defensywni - radzili sobie bardzo dobrze.

- Trzeba pogratulować chłopakom. Trener Nawałka obdarzył ich zaufaniem i oni spłacili ten kredyt. Nie było widać różnicy, czy piłkarz gra w Polsce i zagranicą. Jak jest się w kadrze, to nie ma wielkich różnic. Jak Pazdan zagrał pierwszy dobry mecz, to się nakręcił jeszcze bardziej i pokazywał, że warto na niego stawiać. Nie tylko Polacy z Ekstraklasy pokazali, że można grać. Węgrzy, czy Słowacy też to pokazali.

Czy w pana ocenie Ekstraklasa może stać się wiodącą ligę w naszym regionie?

- Nasza liga jest bardziej medialna i otoczka w Ekstraklasie jest lepsza, niż w Bułgarii, Serbii, czy Słowacji. Myślę, że kibice na naszych stadionach sprawią, że kluby będą ściągać wiodących piłkarzy z okolicznych państw.

W Gniewinie rozmawiał Michał Gałęzewski

Komentarze (0)