Radoslav Latal: Rozmawialiśmy o IFK z działaczami Śląska

PAP / Bartłomiej Zborowski
PAP / Bartłomiej Zborowski

Z wydartym sercem i z tylko jednym napastnikiem, ale za to z ogromną wiarą do rozgrywek Ligi Europy przystępuje Piast Gliwice. Ślązacy zrobili co w ich mocy, żeby rozpracować IFK i liczą na to, że sprawią niespodziankę.

Do nowego sezonu wicemistrzowie Polski podchodzą bez dwóch najważniejszych ogniw - Martina Nespora oraz Kamila Vacka. - Od początku okresu przygotowawczego wiedzieliśmy, że Kamil Vacek chce odejść z Piasta. Miał inne oczekiwania od warunków, które przedstawił mu klub. Natomiast Martin Nespor chciał zostać, ale nie doszło do porozumienia pomiędzy nami i Spartą. Zawodnik czekał na rozwój sytuacji, ale niestety nie poszło to po naszej myśli. W tej chwili Martin trenuje ze Spartą, z którą pojechał na obóz i wszystko wskazuje na to, że tam zostanie. Myślałem, że sytuacja będzie trochę inna, bo przede wszystkim Nespor był z nami podczas przygotowań, grał w sparingach i strzelał bramki... Cóż, jesteśmy osłabieni, ale nadal chcemy zwyciężać - powiedział przed starciem z IFK Goeteborg, Radoslav Latal, trener Piasta Gliwice.

Szwedzi z pewnością są wymagającym rywalem, ale gliwiczanie wierzą we własne umiejętności. - Staraliśmy się zebrać jak najwięcej informacji o przeciwniku. Byliśmy w Szwecji oglądać mecz IFK, żeby poznać jego mocne i słabe strony. Mam nadzieję, że ten wyjazd i inne zdobyte informacje bardzo nam pomogą. A to, że teraz tam gra liga, a u nas wystartuje w piątek nie jest żadnym problemem. Przygotowania rozpoczęliśmy wcześnie, więc kłopotu nie widzę - przyznał Czech.

Przy Okrzei po opinię sięgnięto również do Wrocławia. Wszak rok temu Śląsk odpadł z dalszych gier w Europie po dwumeczu z najbliższym rywalem Piasta. - Widzieliśmy mecze IFK ze Śląskiem Wrocław, a także zaczerpnęliśmy wiadomości od wrocławskich działaczy na temat Szwedów. Wprawdzie oni mierzyli się ze sobą rok temu, ale skład jakoś specjalnie się nie zmienił. Jest to zgrana drużyna z małą rotacją i to jest ich atut. Znamy jednak ich słabe strony, ale wszystko jak zwykle zweryfikuje boisko - skomentował były piłkarz Schalke 04 Gelsenkirchen.

Mimo tego, że Michał Masłowski dołączył do niebiesko-czerwonych dopiero w poniedziałek, to w czwartek może zadebiutować w nowym zespole. - Michał ma szansę, żeby zagrać. W końcu sprowadziliśmy go w miejsce Kamila Vacka. Żałuję tylko, że trafił do nas tak późno, bo nie miał zbyt wiele czasu na zgranie z drużyną. Bardzo chciałem tego zawodnika i myślę, że godnie zastąpi Kamila i wydatnie pomoże Piastowi - podkreślił szkoleniowiec Piastunek. - Masłowski jednak przygotowywał się z Legią, dla której wystąpił w kilku sparingach. Wiem, że jest w dobrej formie, ale przez to, że nie był z nami na obozach nie poznał jeszcze dobrze drużyny - dodał.

Z IFK Ślązacy zagrają z zaledwie jednym nominalnym napastnikiem. Ta sytuacja ma się jednak niebawem zmienić. - Mamy dobrych i kreatywnych skrzydłowych oraz graczy środka pola. Brakuje nam za to wysokiego i agresywnego napastnika, jakim był Nespor. To jest nasz największy problem, ale dostałem obietnicę, że do zespołu dołączy jeszcze dwóch snajperów - spuentował Radoslav Latal.

ZOBACZ WIDEO Piotr Stokowiec przed Partizanem: Jedziemy w nieznane (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)