Czesław Michniewicz twardo stąpa po ziemi po udanej inauguracji

- Wystartowaliśmy nieźle, ale jesteśmy świadomi tego, że były gorsze momenty w tym meczu - mówi po spotkaniu 1. kolejki Lotto Ekstraklasy z Arką Gdynia (2:0) trener Bruk-Betu Termaliki Nieciecza, Czesław Michniewicz.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Czesław Michniewicz WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz

Słonie pokonały beniaminka po golach Vladislavsa Gutkovskisa i Samuela Stefanika. Dla tego drugiego oraz dla Czesława Michniewicza, Dariusza Treli, Kornela Osyry, Davida Guby i Vlastimira Jovanovicia mecz z Arką był premierowym w barwach klubu z Niecieczy.

- Cieszymy się bardzo ze zwycięstwa w pierwszym meczu. Inauguracje są zawsze trudne. Graliśmy z beniaminkiem ekstraklasy, ale z zespołem, który w tym składzie funkcjonuje już od dłuższego czasu. My z kolei mieliśmy kilka zmian w podstawowym składzie. Ten zespół potrzebuje czasu, wielu spotkań, żeby zgrać się i żeby się zrozumieć - mówi trener Michniewicz.

Opiekun Bruk-Betu twardo stąpa po ziemi i przypomina, że choć jego zespół wygrał, to nie zagrał tak, jak szkoleniowiec od niego oczekuje.

- Poza wynikiem, który jest bardzo dobry, było wiele fragmentów, których musimy się wystrzegać. Popełniliśmy zbyt dużo prostych błędów, oddaliśmy Arce inicjatywę, ale na szczęście dla nas Arka tego nie wykorzystała. Zdobyliśmy drugą bramkę, a mogliśmy nawet trzecią, lecz to by było już zakłamanie tego, co się działo na boisku - ocenia Michniewicz.

ZOBACZ WIDEO Dariusz Wdowczyk: wygraliśmy, ale wciąż mamy nad czym pracować (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×