Gdańska drużyna zdominowała Górnika Łęczna, miała olbrzymią przewagę w posiadaniu piłki i oddała aż 11 celnych strzałów. Mimo to rywal w drugiej połowie poważnie jej zagroził i doprowadził do wyrównania, choć remis utrzymał się tylko przez 180 sekund. - Myśleliśmy, że nic nam się nie stanie, wszystko jest ładnie, pięknie. Nagle jedna, druga akcja i bramka - ocenia Piotr Nowak.
Lechia straciła gola po pierwszym celnym strzale rywala! Mocno przyczynił się do tego Vanja Milinković-Savić, który niefortunnie interweniował po uderzeniu Grzegorza Bonina. Szkoleniowiec nie ukrywa, że martwi go postawa podopiecznych w defensywie. - Gra defensywna leży mi na sercu i to musimy poprawić. To jest wielkie pole do popisu dla mnie jako trenera, ale również i dla samych piłkarzy - zauważa 52-letni trener.
W tym sezonie gdański zespół mierzy wysoko, ale dwa wyjazdowe mecze pokazały, że do ideału jeszcze jest daleko. W najbliższej kolejce Lechia po raz pierwszy zagra przed własną publicznością i chce potwierdzić swój potencjał. - Czasami nasza gra jest zbyt skomplikowana i ofensywna. Musimy mieć czas na odpoczynek, a my go nie mamy i gramy cały czas do przodu. Musimy biegać więcej, niż tak naprawdę jest to potrzebne. To powoduje, że wysiłek jest dużo większy. Po meczu w Płocku już mówiłem, że musimy grać mądrze, rozważnie i wyrachowanie. Wiedzieć kiedy odpocząć, kiedy przytrzymać piłkę, a kiedy przyspieszyć. Sami komplikujemy sobie sprawę. Mam nadzieję, że następne mecze będą grane bardziej z głową. My w tej chwili bardziej gramy z sercem, a nie z głową. To musimy zmienić - podkreśla Nowak.
ZOBACZ WIDEO Jan Urban: musimy zacząć wykorzystywać sytuacje (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}