W letnim oknie transferowym do Barcelony dołączyło już trzech nowych piłkarzy. Najpierw do swojego byłego klubu powrócił Denis Suarez, a następnie zakontraktowano obrońcę reprezentacji Francji Samuela Umtitiego. Z kolei kilka dni temu Blaugrana sprzątnęła sprzed nosa Realowi Madryt Andre Gomesa.
Pozyskanie Portugalczyka przyjęto w Katalonii z radością. Umowę z klubem podpisał bowiem 22-latek o ogromnym potencjale, mający za sobą bardzo udane mistrzostwa Europy. Zakontraktowanie Gomesa wywołało wśród niektórych także pewne zdziwienie. Dlaczego?
Otóż w tym momencie Luis Enrique ma do swojej dyspozycji aż ośmiu piłkarzy, którzy najlepiej czują się w drugiej linii. A dodajmy, że Barcelona gra systemem z trzema pomocnikami. Napisać, że szkoleniowiec ma kłopot bogactwa, to jakby nie napisać nic.
W ostatnich dwóch sezonach podstawowy tercet drużyny w środku pola tworzyli Sergio Busquets, Ivan Rakitić i Andres Iniesta. Szczególnie w ostatnich rozgrywkach często na boisku pojawiał się także Sergi Roberto, a od stycznia pełnoprawnym zawodnikiem zespołu stał się Arda Turan. Do tego dodajmy także Rafinhę, który stracił niemal cały ostatni sezon z powodu kontuzji.
ZOBACZ WIDEO Piotr Stokowiec: mogliśmy zagrać tą samą "11" co z Partizanem (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
Jeśli włączymy do tego grona Suareza i Gomesa, to wyjdzie nam właśnie ośmiu pomocników.
Luis Enrique ma więc duże pole manewru, nie tylko w drugiej linii. Turan, Iniesta i Rafinha mogą równie dobrze zająć miejsce na skrzydle w przypadku niedyspozycji Neymara, Messiego czy Suareza, a Sergi Roberto udowodnił, że potrafi prezentować wysoki poziom nawet jako boczny obrońca.
W przypadku gry na trzech frontach (La Liga, Puchar Króla, Liga Mistrzów) i perspektywy spotkań co trzy dni (szczególnie wiosną), obecność tak wielu dobrych zawodników musi trenera Dumy Katalonii tylko cieszyć.
Choć FC Barcelona od wielu lat może sobie pozwolić na zakup piłkarzy z najwyższej półki, to żaden z ostatnich szkoleniowców nie miał takiego kłopotu bogactwa, co Luis Enrique. Często problemem drużyny był właśnie brak wartościowych zmienników, co prowadziło do zmęczenia kluczowych zawodników w decydujących momentach sezonu.
Co ciekawe, według hiszpańskiej prasy Luis Enrique chce w nadchodzącym sezonie dać szansę występów w drugiej linii Javierowi Mascherano. Argentyńczyk od kilku lat regularnie występuje jako środkowy obrońca, ale przekonuje, że najlepiej czuje się właśnie w środku pola.