Filip Starzyński: Lubin to idealne miejsce dla mnie. Tu mogę się rozwinąć

- Chciałem zostać w Lubinie, bo czuję, że tu mogę się rozwinąć - mówi nam Filip Starzyński. Reprezentant Polski był wiosną jednym z najlepszych zawodników Ekstraklasy. Jest jednym z "ojców" sukcesów klubu.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
PAP/EPA / PAP/Jakub Kaczmarczyk

- Doszliśmy w klubie do wniosku, że chcemy po prostu zajść jak najdalej, zdobyć jak najwięcej. Zakładanie wielkich celów na początku drogi nie ma sensu - mówi Filip Starzyński w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty.

Ofensywny pomocnik wiosną był w Lubinie na wypożyczeniu, a teraz został wykupiony, co jest fantastyczną informacją dla trenera Piotra Stokowca.

Gdy wracał do Polski, mówiono, że poniósł na Zachodzie klęskę. Skoro liga belgijska okazała się dla niego zbyt dużym wyzwaniem, to co dalej? Ale po powrocie do naszej Ekstraklasy Starzyński rozwinął skrzydła i został jednym z najlepszych jej zawodników, dzięki czemu trafił do kadry. Mecz z Finlandią przekonał Adama Nawałkę, że warto mieć takiego zawodnika na ławce, dlatego "Figo" pojechał na Euro 2016. Na boisku pojawił się tylko na chwilę, ale nie widzi w tym problemu.

- Oczywiście, że chciałem grać więcej, ale tak naprawdę cieszę się, że w ogóle pojechałem na turniej. Gdy wracałem do Polski, w ogóle o tym nie myślałem. Chciałem po prostu wrócić do wysokiej formy - mówi zawodnik.

ZOBACZ WIDEO Piotr Stokowiec: Znam duński futbol. Oni tworzą zespół (źródło TVP)

Starzyński tak naprawdę był dla Nawałki alternatywą. Gdyby któryś z napastników wypadł ze składu, selekcjoner mógłby zmienić system z 4-4-2 na 4-5-1, właśnie z tym piłkarzem jako "dziesiątką".

- Sam pobyt na Euro sporo mi dał. Bycie z zespołem, obserwowanie z bliska najlepszych piłkarzy Europy. Nie tylko podczas meczów, ale i podczas treningów - mówi piłkarz.

Jego bilans w Belgii to 9 meczów, 0 bramek, 0 asyst. W skrócie: "Szkoda słów". Jeśli się czymś wyróżnił, to wyjazdowym spotkaniem z Kortrijk, ale o tym pewnie wolałby nie pamiętać. Wszedł na boisko w 83. minucie, zszedł w 86, gdy sędzia pokazał mu drugą żółtą kartkę.

"Polak, który miał zastąpić w drużynie Hansa Vanakena, na razie ma szansę zdobyć nagrodę za najgłupszą czerwoną kartkę" - napisał dziennik Standard.

Na Starzyńskiego bardzo liczono i tak naprawdę trudno powiedzieć, dlaczego nie wypalił. Belgowie uważają, że nie wytrzymał trudów mocnej, fizycznej ligi belgijskiej. On sam waha się, gdy o tym mówi: - Nie wyszło... owszem, jest trudna, fizyczna, ale nie sądzę, żeby to był główny powód...

I tyle.

Po powrocie do Polski Starzyński ożył. Imponująca statystyka - 16 meczów, 3 gole i 10 asyst w rundzie jesiennej wywindowała Zagłębie Lubin na podium ligi i dało drużynie awans do pucharów.

- Jest tu jakaś unikalna atmosfera. Dobre, spokojne miejsce, żeby się rozwinąć. Fajna atmosfera, dobry ośrodek, spore możliwości - mówi.

Klub prowadzony przez Stokowca pokazał w meczach z Partizanem Belgrad, że może stawiać opór silniejszej drużynie. Ale dopiero Starzyński daje drużynie coś "extra", błysk, nieprzewidywalność. "Miedziowy" trener ma całą grupę specjalistów od noszenia fortepianu, ale tylko Starzyński potrafi wygrywać na nim piękne koncerty. Na takie kibice czekają w dwumeczu z duńskim SonderjyskE.

- To będzie duże wyzwanie. Duńczycy mają solidny zespół. Poza tym wiadomo, to Skandynawowie, więc czeka nas walka wręcz - mówi piłkarz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×