Trwa koncert Arki Gdynia. Ruch kolejną ofiarą

PAP / Adam Warżawa
PAP / Adam Warżawa

Fantastyczne na początku sezonu 2016/2017 na własnym boisku w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy prezentują się piłkarze Arki Gdynia. W piątek piłkarze Grzegorza Nicińskiego odprawili z kwitkiem Ruch Chorzów 3:0.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed meczem Grzegorz Niciński, opiekun Arki Gdynia, bardzo dyplomatycznie wypowiadał się na temat Ruchu Chorzów. Chwalił drużynę Waldemara Fornalika za organizację gry, doświadczenie. Szkoleniowiec beniaminka Ekstraklasy obawiał się starcia z Niebieskimi. Jak się później okazało - zupełnie niepotrzebnie.

Jego podopieczni znów wyszli na boisku z przekonaniem we własne umiejętności. Gospodarze byli pewni swego i od samego początku ruszyli na Ruch. Już w 22. minucie Arka objęła prowadzenie. Indywidualną akcję przeprowadził Dariusz Zjawiński, którego strzał z 18. metra wylądował w bramce Wojciecha Skaby.

Później mecz się wyrównał. Goście próbowali doprowadzić do remisu, ale tego dnia to Arka była konkretniejsza. Miroslav Bożok i Rafał Siemaszko skorzystali z podań Mateusza Szwocha i wprowadzili w stan ekscytacji ponad 10-tysięczną publiczność zgromadzoną na stadionie przy ulicy Olimpijskiej.

- Chyba nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się, że Arka po dwóch meczach u siebie będzie miała sześć punktów i bilans 6:0 w bramkach - mówił szczęśliwy Grzegorz Niciński, opiekun Arki Gdynia.

- Udało się wygrać i to jest najważniejsze. Słowa uznania dla całej drużyny. Graliśmy z trudnym rywalem, który ma swoje mocne strony. Po bramce na 2:0 dostaliśmy skrzydeł. Przy takiej publiczności nie sposób grać źle. Słowa uznania dla kibiców, którzy przyczynili się do tego, że mieliśmy wspaniałą dziś tak wspaniałą atmosferę - dodał Niciński, który chwalił całą drużynę za wysiłek w tym meczu. Nie chciał wystawiać indywidualnych laurek, mimo że Szwoch tego dnia zanotował trzy asysty.

- Na boisku gra 11 zawodników, cały zespół funkcjonował bardzo dobrze. Były błędy, ale Ruch ich nie wykorzystał. Dużo meczów przed nami, teraz spotkanie z Jagiellonią, przed którymi musimy się odpowiednio zregenerować - zaznaczył.

Źródło artykułu: