Chrobry Głogów dość dobrze wszedł w mecz ze Stomilem Olsztyn. Długo wymieniał podania, starał się rozrzucać grę na skrzydła, ale przynosiło to efekt tylko do 30 metra przed bramką gospodarzy. Później następowała strata i próżno było szukać okazji strzeleckich.
Sytuacja skomplikowała się w 22. minucie, gdy po szkolnych błędach Chrobry stracił gola. - Zacznę od gratulacji za zasłużone zwycięstwo Stomilu. Powiem jednak krótko: nie chcę umniejszać wygranej gospodarzy, bo w pełni na nią zasłużyli, ale takie rzeczy przy pierwszej bramce, to nie powinny się wydarzyć. Sami sprezentowaliśmy tego gola - denerwował się Ireneusz Mamrot, trener Chrobrego.
Przy trzeciej bramce znów nie popisała się defensywa gości. Rafał Kujawa otrzymał piłkę na środku boiska i mimo że miał przed sobą trzech zawodników Chrobrego, to postanowił, że ich przedrybluje. Szatański plan udał mu się idealnie, a na dodatek oddał strzał z 15 metrów, który trafił do siatki. - Trzeci gol to była sytuacja trzech na jednego, a mimo to padła bramka. To nie powinno się wydarzyć - kręcił głową Mamrot.
Zdaniem szkoleniowca drużyny z Dolnego Śląska część zawodników nie wytrzymuje presji. - Mamy zmieniony skład i było to dzisiaj widać, ale część zawodników nie radzi sobie z presją. Gra się zaczęła, gdy zaczęliśmy przegrywać 0:3. Powiem tylko tyle, a resztę przekażę w szatni. Czeka nas dużo pracy - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Kapustka potwierdza: zagram w Leicester City (źródło TVP)
{"id":"","title":""}