Piłkarze Lechii Gdańsk po dobrej pierwszej połowie nie potrafili najlepiej wejść w mecz po przerwie. - Jakoś tak jest, że źle wchodzimy w drugie połowy i teraz też nam się to przydarzyło. Musimy przeanalizować co zrobić, by tak już nie było. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Wygraliśmy z Wisłą i to najważniejsze - powiedział Rafał Janicki.
Pozytywem jest to, że gdańszczanie nie cofnęli się ani po straconym golu, ani po bramce na 2:1. - Z przebiegu meczu, przynajmniej z boiska czuliśmy się mocni. Mimo straty bramki wierzyliśmy, że możemy wygrać i te dwie bramki były efektem. Wiedzieliśmy, że trener Wdowczyk po dwóch meczach może coś zmienić i że wrócą Głowacki i Guzmics. Spodziewaliśmy się też Mączyńskiego. Trener uczulał nas na każde rozwiązania. Wszystko było przeanalizowane dokładnie - dodał obrońca.
Lechia potwierdziła, że Gdańsk to jej twierdza. W ciągu ostatnich 11 meczów zdobyła 31 punktów! - To cieszy i mam nadzieję, że tak zostanie. Teraz czeka nas wyjazd i musimy zacząć wygrywać i poza Gdańskiem - przypomniał Janicki. Jak gdańszczanie mogą przełożyć grę u siebie na wyjazdy? - Może niech przyjeżdża 10 tysięcy kibiców z Gdańska i będziemy czuli atmosferę. Nie wiem co ma na to wpływ. Zrobimy wszystko, by było lepiej - zdeklarował
Gdańszczanie z Wisłą zagrali na nowej, hybrydowej murawie. - Na łączeniach jest ona jeszcze nierówna. Na pewno jest twardsza, niż w poprzednich latach. Nie wyrywa się, bo ma sztuczne podłoże. Taka jest różnica. Na pewno to pomaga, w następnym meczu ten plac to będzie stół i będzie coraz lepiej - ocenił defensor.
ZOBACZ WIDEO Sławomir Peszko: Twierdza w Gdańsku pozostaje niepokonana (źródło TVP)
{"id":"","title":""}