Janusz Filipiak: Z Cupiałem miałem takie relacje jak wszyscy, czyli żadne

- Dla nas sprzedaż Wisły nie ma żadnego znaczenia Od lat wiedzieliśmy, że mają problemy - mówi w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty Janusz Filipiak, właściciel Cracovii.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski

WP SportoweFakty: Transfer Bartosza Kapustki do Leicester City to dla pana dobra wiadomość, bo zarobiliście, czy zła, bo straciliście takiego piłkarza?

Janusz Filipiak: Raczej szkoda, bo chcemy mieć dobrych zawodników, a pieniądze mamy. Ciężko będzie pozyskać piłkarza takiej klasy. Czołowi piłkarze chcą grać w Leicester, nie w Cracovii.

Ale z drugiej strony dobrze na nim zarobiliście. Według różnych informacji od 5,5 do 7,5 miliona euro.

- Powiedzmy, że to zbliżone kwoty, ale większość pieniędzy jest w bonusach. Zresztą jeszcze raz mówię: my mamy pieniądze.

ZOBACZ WIDEO Michał Kucharczyk: styl nie jest ważny, liczy się awans (źródło TVP)

Może pan powiedzieć ile dokładnie zarobiliście?

- Oczywiście... że nie.

Będziecie mogli przeznaczyć środki uzyskane ze sprzedaży na nowych piłkarzy?

- Na pewno kontuzja Dąbrowskiego spowodowała, że musimy poszukać zawodnika do środka. Jeśli znajdziemy odpowiednich zawodników, pieniądze się znajdą.

Na razie kupiliście wielu piłkarzy, ale właściwie tylko Szczepaniak jest do gry na teraz.

- Ale to pan tak uważa. Przypominam, że Rakels też wypalił dopiero po roku. Poza tym proszę pamiętać, że my kupujemy piłkarzy za prawdziwe pieniądze, nie wirtualne. Sprowadziliśmy kilku zawodników i czekamy, jak się rozwiną.

Wspomniał pan o Rakelsie. Mam wrażenie, że właśnie od momentu odejścia zaczął się zjazd Cracovii, która jeszcze jesienią zeszłego roku była bardzo mocnym ligowym zespołem.

- Ale nie mogliśmy z tym nic zrobić, bo po prostu była wyznaczona kwota odstępnego. Podobnie w przypadku Kapustki. On chciał iść do silniejszej ligi i nie było o czym mówić.

Cracovia miała szansę pokazać się w pucharach, ale przegrała z Shkendiją. Uznano to za kompromitację, choć z czasem okazało się, że Macedończycy grają całkiem solidnie.

- Tak, wygrali z Neftci Baku i potem z Mladą Boleslav, więc to nie był zły zespół. Ale wciąż uważam, że daliśmy ciała. Potraktowaliśmy ich jak frajerów i zapłaciliśmy za to wysoką cenę. Żałuję tego. W pierwszym meczu mieliśmy swoje szanse, ale nie poszło tak, jak miało pójść i potem nie było już o czym mówić.

Jest szansa na to, że Cracovia w końcu ustabilizuje się jako zespół walczący regularnie o europejskie puchary?

- Taki jest nasz cel. Mamy wszystko by to osiągnąć. Środki pieniężne, doświadczoną kadrę zarządzającą,wiedzę, solidne zaplecze. Ale wie pan, to jest piłka nożna,więc wszystko możliwe.

Po kilkunastu latach Wisła zmienia właściciela. To dla was dobrze?

- Bez znaczenia. Wszyscy wiedzieli od lat, że mają problemy.

Jak pan wspomina relacje z Bogusławem Cupiałem?

- Relacje? Jakie relacje?

Na przykład raz nie wpuścił pana na lożę honorową.

- Ale nie ma o czym mówić. Ja nie wspominam relacji, bo ich nie było. Cupiał to człowiek zamknięty, trzyma się na uboczu, nie wypowiada się do mediów. Miałem z nim takie same relacje jak wszyscy, czyli żadne.

Rozmawiał Marek Wawrzynowski

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×