Pogoń Siedlce nie była faworytem spotkania z Górnikiem Zabrze, ale siedlczanie liczyli na to, że ze Śląska wywiozą choćby punkt. W pierwszej połowie gracze Pogoni skupili się na defensywie i rzadko stwarzali zagrożenie pod bramką przeciwnika. Ta część gry zakończyła się bezbramkowym remisem. Po przerwie Górnik ponownie miał przewagę i wykorzystał dwa błędy obrońców rywali.
Obie bramki dla Górnika zdobył Roman Gergel. Po spotkaniu trener Pogoni nie ukrywał pretensji do swoich zawodników. - Po drugiej połowie mam pretensje do zawodników za sposób tracenia bramek. Pierwszą gospodarze strzelili po szybkim wznowieniu gry z autu - podobnie jak z Sandecją, a drugą bramkę straciliśmy po tym, jak bramkarz wybił piłkę za naszą linię obrony. To były sytuacje, które przesądziły o wyniku meczu - stwierdził Dariusz Banasik.
Pogoń odważniej w ofensywie zagrała dopiero po straceniu drugiej bramki. Jednak dobra gra w ostatnich dziesięciu minutach na niewiele się zdała. - Kiedy przegrywaliśmy 0:2, to wzięliśmy się do roboty, ale było już za późno. Chcieliśmy grać ofensywnie, lecz nie byliśmy w stanie zrobić nic więcej. Jest to trochę niepokojące, bo po pierwszym wygranym meczu mamy trzecią porażkę z rzędu. Musimy się wziąć za siebie, powiedzieć mocniejsze słowa i wygrać następny mecz - ocenił Banasik.
Szkoleniowiec Pogoni zwrócił również uwagę na brak waleczności u swoich piłkarzy. - Graliśmy na trudnym terenie i zawodnicy powinni być bardziej zdeterminowani. Dostaliśmy tylko jedną żółtą kartkę i to też są sytuacje boiskowe, które można przerwać faulem i zniwelować zagrożenie. My tego nie robimy, brakuje nam trochę cwaniactwa - powiedział Banasik.
Po czterech kolejkach Pogoń Siedlce ma na swoim koncie trzy punkty i zajmuje 15. pozycję w tabeli I ligi.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": mozaika różnorodności (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
