21-letni Jakub Arak jest wychowankiem Legii Warszawa, ale w I zespole stołecznego klubu szansy nie otrzymał. W sezonach 2014/2015 był wypożyczony do Zagłębia Sosnowiec, w barwach strzelił 26 goli w 71 występach w I i II lidze oraz Pucharze Polski.
W czerwcu na zasadzie transferu definitywnego przeszedł z Legii do Ruchu Chorzów. Przy Cichej 6 ma wypełnić lukę, jaka powstanie po odejściu Mariusza Stępińskiego do FC Nantes. Na razie spisuje się dobrze, bo po sześciu kolejkach ma na koncie dwa gole - jednego co 122 rozegrane minuty.
- Mam świadomość tego, że będę porównywany do Mariusza, ale jesteśmy innymi zawodnikami. Mariusz wykonał w Ruchu kawał dobrej roboty, wypromował się i pojechał z reprezentacją na Euro 2016. Ja chcę pracować na swoje nazwisko - mówi Arak.
Drugą bramkę strzelił w ostatnim meczu z Cracovią (1:1). Spotkanie z Pasami było dopiero trzecim, w którym znalazł się w wyjściowym składzie Ruchu.
ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Malarz: Mam nadzieję, że te słowa pomogły
- Cieszę się z tego, że trener ponownie mi zaufał. Strzelony gol też mnie cieszy, ale miałem dwie inne sytuacje, które też powinienem wykorzystać. To było dopiero moje szóste spotkanie w ekstraklasie i jak widać, czeka mnie jeszcze nauki - przyznaje młodzieżowy reprezentant Polski.
Arak nie ukrywa, że chciałby pójść śladem Arkadiusza Piecha, Grzegorza Kuświka czy właśnie Stępińskiego, którzy w ostatnich sezonach imponowali skutecznością w barwach Niebieskich.
- Przed przyjściem do Ruchu analizowałem to, że jest w Chorzowie dobre powietrze dla napastników. To bierze się stąd, że pomocnicy i skrzydłowi kreują napastnikom bardzo dużo sytuacji. Cieszę się, że trafiłem do tej drużyny - mówi napastnik Ruchu.
Warszawianin już wcześniej miał oferty z klubów ekstraklasy, ale nie chciał być rezerwowym w zespole z najwyższej ligi.
- Nie chciałem iść do ekstraklasy za wszelką cenę, by być w szerokiej kadrze i grać w rezerwach. Nie było takiej propozycji, że ktoś mnie ściąga do gry. Wolałem regularnie grać w I i II lidze, żeby się rozwijać - tłumaczy Arak.