Maciej Rybus: Złość i smutek

PAP / PAP/Bartłomiej Zborowski
PAP / PAP/Bartłomiej Zborowski

- Wyszliśmy na drugą połowę jakbyśmy czuli, że mecz jest już wygrany. Zostaliśmy zaskoczeni - mówi skrzydłowy reprezentacji Polski Maciej Rybus. Biało-Czerwoni w pierwszym meczu eliminacji mistrzostw świata zremisowali z Kazachstanem 2:2.

WP SportoweFakty: Rozczarowanie? Wstyd? Wypadek przy pracy? Jakby pan nazwał remis z Kazachstanem?

Maciej Rybus: Wypadek przy pracy... Coś poszło nie tak w drugiej połowie, wyszliśmy na nią jakbyśmy czuli, że mecz jest już wygrany. Zostaliśmy zaskoczeni, zamiast kontrolować przebieg spotkania. Dostaliśmy najpierw jedną bramkę, później drugą. Byliśmy w szoku, obudziliśmy się zdecydowanie za późno.

Przeszkadzała wam sztuczna nawierzchnia?

- Grałem na sztucznych płytach w Rosji, jednak ta była słabej jakości. Ale dla obu drużyn była jednakowa. Kazachowie też popełniali błędy w przyjęciu piłki, mimo że grają tu na co dzień, dlatego nie ma dla nas żadnego usprawiedliwienia.

ZOBACZ WIDEO: Piszczek: nikt nie mówił, że eliminacje będą łatwe (źródło TVP)

Wy z wielkich klubów zremisowaliście z anonimową drużyną. Co działo się w szatni?

- Była złość i smutek. Nie zmienimy już tego. Trzeba punktować za miesiąc, w dwóch meczach u siebie zgarnąć sześć punktów. Nie chciałbym, żeby ten remis w Astanie okazał się kluczowy na koniec eliminacji.

Robert Lewandowski, Piotr Zieliński, Kamil Glik i Łukasz Piszczek zostali ukarani żółtymi kartkami. Nie dało się ich uniknąć?

- Widać było od początku, że między nami i rywalami jest gorąco. Powinniśmy zachować zimną krew i odpuścić, kiedy nas prowokowali.

Rozmawiał w Astanie Michał Kołodziejczyk

Źródło artykułu: