Pierwszym smaczkiem tego spotkania była obecność Mario Goetze w składzie Borussii. To jego pierwszy mecz po powrocie i przyznać trzeba, że momentami prezentował przebłyski dawnej formy. Reprezentant Niemiec ma coś, co Thomasowi Tuchelowi może być bardzo potrzebne: potrafi podejmować decyzje błyskotliwe, a dodatkowo robi to w błyskawicznym tempie.
Właśnie dzięki tej cesze dostrzegł kątem oka zbliżającego się do pola karnego Andre Schuerrle, następnie podał mu piłkę i chwilę później mogło być już 1:0 dla gości. Schuerrle oddał mocny strzał, lecz trafił minimalnie obok słupka. Była to jedna z groźniejszych akcji, jaką gracze BVB stworzyli przed przerwą.
Oczywiście na przekonanie do siebie kibiców, którzy mają Goetze za zdrajcę, to wciąż zdecydowanie za mało. W odbudowę jego talentu mocno wierzy nie tylko Joachim Loew. Najwyraźniej możliwości tego piłkarza docenia także Tuchel. Kilka dni wcześniej mówiono, że zawodnik ten będzie jedynie jokerem. Pojawienie się byłego gracza Bayernu Monachium od pierwszej minuty było więc sporą niespodzianką.
Tuchelowi zależało, by jak najszybciej przejąć kontrolę. Oddać mu należy, że rzeczywiście nauczył swoich podopiecznych posiadania piłki. BVB miała ją zdecydowanie częściej niż RB Lipsk. Beniaminek Bundesligi atakował głównie po kontratakach. Borussii natomiast zdecydowanie brakowało pomysłu na sforsowanie pola karnego piłkarzy z Lipska.
ZOBACZ WIDEO Mistrzyni dziękuje kibicom. Zobacz złotą próbę Ewy Durskiej! (źrodło TVP)
{"id":"","title":""}
Sporo było też nerwowości. W drugiej połowie wicemistrzowie Niemiec niepotrzebnie dawali się sprowokować. A gospodarzom o to przecież chodziło. Ich sposobem na Borussię był agresywny doskok i szybkie przemieszczenie się pod bramkę Romana Buerkiego.
Gola po kontrze zdobyć mógł Timo Werner. Piłkarz, który przed sezonem został wykupiony z VfB Stuttgart, uderzył mocno, przy słupku. Dobrą interwencją wykazał się jednak Buerki.
W końcówce bramkarz BVB nie zdołał już uratować kolegów. Strata w środku pola sprawiła, że piłka błyskawicznie przeniosła się pod pole karne Borussii. Podanie wzdłuż linii końcowej wykończył Naby Keita, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie. 21-letni Gwinejczyk idealnie dostawił stopę.
RasenBallsport udowodnił tym spotkaniem, że wprawdzie ma najmłodszą drużynę ligi (średnia wieku 23,5 roku), ale przed wielkimi klękać nie będzie. Wywiezienie punktów z Lipska wcale nie musi być łatwe.
Ważną dla polskich kibiców informacją z pewnością jest powrót Łukasza Piszczka do podstawowego składu BVB. Nasz rodak kolejny raz pokazał, że w ofensywie potrafi dać wiele. Często podłączał się do akcji kosztem środkowego pomocnika Sebastiana Rode. Jego wypady na połowę RB Lipsk stwarzały sporo zagrożenia. To on minął dwóch przeciwników, a następnie dobrze podał Schuerrle. Ten zaś trafił tylko w poprzeczkę.
Mniej ciepłych słów powiedzieć można o poczynaniach obronnych Piszczka. Popełnił kilka błędów. Kilka razy skórę ratował mu Sokratis Papastathopoulos.
RB Lipsk - Borussia Dortmund 1:0 (0:0)
1:0 - Naby Keita 89'
Składy:
RB Lipsk: Peter Gulasci - Lukas Klostermann, Willi Orban, Marvin Compper, Marcel Halstenberg - Diego Demme, Stefan Ilsanker - Dominik Kaiser (84' Naby Keita), Marcel Sabitzer (64' Emil Forsberg) - Yussuf Poulsen (69' Oliver Burke), Timo Werner
Borussia Dortmund: Roman Buerki - Łukasz Piszczek, Sokratis Papastathopoulos, Marc Bartra, Marcel Schmelzer - Julian Weigl, Sebastian Rode - Gonzalo Castro (71' Ousmane Dembele), Mario Goetze (71' Raphael Guerreiro), Andre Schuerrle - Pierre-Emerick Aubameyang (85' Adrian Ramos)
Żółte kartki: Orban 48', Werner 54' (RB Lipsk), Castro 40', Bartra 59' (BVB)
Sędziował: Wolfgang Stark (Ergolding)
Widzów: 42959.