WP SportoweFakty: Ministerstwo sportu finansuje projekt Ekstraklasy polegający na tworzeniu szkółek dla dzieci. W jakim celu?
Witold Bańka: Celem programu jest zachęcanie młodzieży do uprawiania sportu. To fantastyczny projekt. Już pilotaż zgromadził ponad 8 tysięcy dzieci. I bardzo cieszę się, że Ekstraklasa otworzyła się na taką działalność.
Jakie ma to przynieść efekty?
- Jeśli w przyszłości z tych dzieci będą gwiazdy sportu, to bardzo dobrze. Nie tylko piłkarze, bo przecież wielu sportowców zaczyna od piłki. Ale celem projektu jest to, żeby dzieci uprawiały sport, żeby aktywność fizyczna weszła im w krew. Bo to zostaje na całe życie.
ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk propogatorką biegania w Racocie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Spore wyzwanie.
- Zacznijmy od pokazania sytuacji. Dziś blisko 50 procent Europejczyków nie podejmuje jakiejkolwiek aktywności fizycznej. I nie chodzi tu nawet o uprawianie sportu, ale o zwykły spacer. To pokazuje, że nie chodzi o problem polski, ale światowy. To problem naszych czasów. W naszym pokoleniu nie było internetu. Całymi dniami graliśmy na boiskach. Dziś są obiekty, są możliwości i trzeba próbować ten trend odwrócić. Jeśli pozwoli się dzieciom pokochać sport, są w stanie porzucić tablety.
Szkoła nie pomaga. Dzieci wracają do domów po 15, zmęczone, do tego dochodzi odrabianie lekcji. To wszystko zabiera mnóstwo czasu. Czy ta "cyfryzacja", "tabletyzacja" nie jest zbytnio demonizowana? Można odnieść wrażenie, że poważnym problemem jest też brak współpracy z resortem edukacji.
- Ja myślę, że dziś rodzice często dają tak dużo zajęć pozalekcyjnych, że nie ma czasu na ruch. To nie jest taka prosta sprawa. To problem wielowymiarowy. Potrzeba oczywiście więcej aktywności fizycznej w szkołach, ale też rodzice powinni docenić walory sportu, nawet jeśli sami go nie uprawiają. A więc zapisywać dzieci na zajęcia sportowe. My od przyszłego roku ruszamy z wielkim projektem. Wracamy do koncepcji SKS-ów. Mamy ponad 20 milionów złotych na nadgodziny, na opłacenie zajęć w szkołach.
Upowszechnianie sportu to jedno, ale jest też sport profesjonalny. Co z krajową bazą wyników, która może być jednym z przełomowych projektów dla naszego sportu?
- Roboczo nazwaliśmy to narodową baza talentów. Planujemy wszelkiego rodzaju sprawdziany, żeby wiele podmiotów realizowało proste testy. Takich jak choćby Ekstraklasa SA.
Mówimy cały czas o projektach długoterminowych. Po Igrzyskach w Rio de Janeiro trzeba postawić sobie pytanie "dokąd zmierza polski sport?". Klasyfikacja medalowa pokazała, że wynik był co najwyżej przeciętny.
- Z jednej strony 11 medali najlepszy wynik od 16 lat, ale to nie jest to czego oczekujemy. I nie jest wynik na miarę naszego potencjału. Statystycznie wygląda to tak, że mamy jeden medal więcej niż w Londynie. Do tego kilka medali uciekło nam między palcami. Ale jesteśmy pięknym, dumnym krajem i mamy możliwości oraz talenty, żeby się mocniej liczyć w walce o medale na kolejnych igrzyskach. Jestem przekonany, że to dobry, przełomowy czas dla polskiego sportu. Od kilku miesięcy sporo się dzieje u nas jeśli chodzi o zmiany systemowe.
Chcemy postawić na jakieś medalowe dyscypliny?
- Naszym wzorem jest model brytyjski. W 1997 roku oni powołali GB Team. Było to po Igrzyskach Olimpijskich w Atlancie, gdzie zdobyli 15 medali, w tym jeden złoty. To był dla nich taki moment przełomowy. Doszli do wniosku, że muszą się na czymś skupić. Po 4 latach mieli 28 medali, w Londynie 65 a w Rio 67. Są absolutną potęga, zajęli 2 miejsce w klasyfikacji medalowej (Polska zajęła 33 - red.) za Stanami Zjednoczonymi. To system który polegał na koncentracji na konkretnych dyscyplinach sportu i to też chcemy robić.
Które to są "polskie" dyscypliny?
- Właśnie jesteśmy na etapie wyboru strategii. To jest filozofia, która polega na prostym zdaniu: "Silnych wzmacniamy, rozwijających się wspieramy, słabych motywujemy do zmian". Nie jest tak, że niektóre dyscypliny zostaną odcięte, ale będzie to polegało na trochę innych zasadach finansowania. Powstał kodeks dobrych praktyk sponsoringowych przy udziale ministra skarbu Dawida Jackiewicza, który ma zachęcić firmy do zainwestowania w dyscypliny, które są naszym zdaniem medalodajne. Do tego dochodzi analiza potrzeb w zakresie infrastruktury. Czyli czego dane dyscypliny potrzebują, żeby się rozwijać. Przy okazji Igrzysk Olimpijskich widzieliśmy, że wioślarstwo, kajakarstwo, kolarstwo przyniosły nam medale. Mamy piękne tradycje w zapasach, jest piłka ręczna, piłka siatkowa... więc tworzymy ten katalog dyscyplin, które będziemy mocniej wspierać. Oczekujemy, że to da efekty w postaci medali.
Rozmawiał Marek Wawrzynowski