Piotr Ćwielong: Zawsze chętnie wracam do Wrocławia

PAP / Maciej Kulczyński
PAP / Maciej Kulczyński

Ruch wygrał we Wrocławiu ze Śląskiem 2:1. Dwa gole dla chorzowian strzelił Piotr Ćwielong, były zawodnik WKS-u. - Szanuję ten klub, bo wiele w nim osiągnąłem i też piłkarsko się rozwinąłem - mówił "Pepe" o swoim byłym pracodawcy.

- Ostatnio przegraliśmy po średnim meczu z Legią Warszawa. Chcieliśmy się zrehabilitować i się udało. Najważniejsze, że to, co sobie zakładaliśmy przed tym meczem może nie stu procentach, ale w 90 zrealizowaliśmy - mówił Piotr Ćwielong po meczu ze Śląskiem Wrocław.

"Pepe" w tym spotkaniu strzelił dwa gole, a jego Ruch Chorzów zwyciężył 2:1. Zwłaszcza pierwsza bramka była efektowna, kiedy to skrzydłowy Niebieskich przelobował bramkarza WKS-u. - Wydaje mi się, że ten drugi gol był trudniejszy do zdobycia. Przyjąłem nie do przodu piłkę, tylko stanęła mi w miejscu i tak nie uderzyłem jej czysto. Co do pierwszego gola, tak chciałem. Nie miałem innego wyboru, jak lobować Mariusza Pawełka. Dobrze mi skrócił kąt i nie miałem innego wyjścia - wyjaśniał Ćwielong.

Ten piłkarz mógł jeszcze dołożyć trzecią bramkę do swojego dorobku, lecz w dobrej sytuacji oddał niecelny strzał. - Najbardziej żałuję tej sytuacji. Na treningach w takich okazjach strzelam głową. Źle podszedłem do tego. Szkoda, bo zawsze ta trzecia bramka to już na pewno buduje i ta pewność siebie wzrasta podwójnie - powiedział Ćwielong.

ZOBACZ WIDEO: Miroslav Radović: z Borussią nie wywiesimy białej flagi (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Śląsk Wrocław swojego jedynego zdobył natomiast po rzucie karnym. - Z naszej perspektywy nie ma mowy o rzucie karnym, ponieważ nasz bramkarz pierwszy dotyka piłki i ona wychodzi za szesnastkę w kierunku bramki rywala. Byłem bardzo zły, za to dostałem żółtą kartkę - mówił na gorąco po meczu Rafał Grodzicki.

Po błędzie Grodzickiego Ryota Morioka jeszcze w pierwszej połowie mógł strzelić gola dla gospodarzy. - Nie będę się tłumaczył, błąd techniczny. Wydaje mi się, że sprytnie przeczytał moje zagranie Morioka i znalazł się w sytuacji sam na sam - wyjaśnił obrońca Niebieskich.

Zarówno Rafał Grodzicki, jak i Piotr Ćwielong to byli piłkarze Śląska. Poza nimi na boisku przebywał jeszcze Marcin Kowalczyk, który w przeszłości też bronił zielono-biało-czerwonych barw.

- Nie chciałem się przesadnie cieszyć po bramkach, bo jednak z chłopakami spędziliśmy tutaj 3,5 roku. Po prostu szanuję ten klub, bo wiele w nim osiągnąłem i też piłkarsko się rozwinąłem. Zawsze chętnie wracam do Wrocławia, bo jest to bardzo dobry klub, wspaniałe miasto. Mam nadzieję, że będzie się rozwijał. My wracamy do Chorzowa i będziemy czekać na kolejny mecz z zespołem z Niecieczy - podsumował Piotr Ćwielong.

Komentarze (0)